Justin POV’
Parę minut przed 16 zaparkowałem
samochód na podjeździe przed domem i wysiadłem z pojazdu od razu kierując się w
stronę bagażnika w którym znajdowała się torba z pieniędzmi. Byłem zadowolony z
faktu, że musieliśmy jechać tylko do sąsiedniego miasta a nie do innego stanu, aby
bez problemu sprzedać narkotyki z fabryki jakiemuś zdesperowanemu dilerowi,
który zapłacił całkiem niezłą sumkę za ich posiadanie. Wyjąłem torbę z auta i
skierowałem się w stronę otwartych drzwi frontowych, za którymi zdążył już
zniknąć Chaz, który tak bardzo nudził się przez całą drogę powrotną, że nie
mógł ze spokojem usiedzieć w jednej pozycji.
Zatrzasnąłem za sobą
drzwi i skierowałem się do salonu gdzie siedzieli wszyscy, oprócz Ryana.
Zignorowałem obitą
mordę Chrisa i rzuciłem torbę z pieniędzmi na szklany stolik a następnie
usiadłem pomiędzy Chazem a Lukiem.
Dwie pary oczu
należące do Luka i Maxa od razu skierowały się w moją stronę a następnie w
stronę torby.
-Ile?- zapytał Luke
prostując się i pocierając swoje dłonie.
-340-odparłem
zadowolony
-Żartujesz?!- wstał i
podszedł do torby a następnie zagwizdał, kiedy otworzył zamek.
-Myślę że moglibyśmy
mieć więcej takich klientów, z którymi nie ma problemu. Bo nie było, prawda?
Pokręciłem głową i
podniosłem się z kanapy kierując się w stronę kuchni.
-Ktoś chce piwo?-
krzyknąłem opierając się o opartą lodówkę.
Odpowiedziały mi
okrzyki zadowolenia, więc przewracając oczami chwyciłem 5 puszek i wróciłem do
chłopaków.
Piąte piwo rzuciłem w
kierunku Chrisa, nie za bardzo interesując się gdzie konkretnie wyląduje, ale
kiedy usłyszałem jęk bólu, kąciki moich ust drgnęły do góry.
Zająłem swoje
wcześniejsze miejsce i otworzyłem puszkę wydobywając z niej syknięcie gazu.
Upiłem kilka
pierwszych łyków i zmarszczyłem brwi kiedy usłyszałem trzask drzwi frontowych.
Wcale nie musiałem się obracać aby wiedzieć kto pojawił się w domu. Minutę
później Ryan opadł na drugą kanapę, zajmując wolne miejsce obok Maxa. Z jego
ust wydobyło się zadowolone sapnięcie.
-Jak w szkole?-
zapytał Max patrząc na kumpla.
-To jest kurwa jakaś
porażka.-mruknął Ryan zasłaniając na sekundę twarz swoimi dłońmi.
-Trochę jaśniej?
-Pieprzona Vanessa
straciła resztki swojego małego mózgu.-odpowiedział prostując się.
Max przewrócił oczami
ponieważ nadal wszystko co powiedział Ryan, było dla nas niezrozumiałe.
-Stary powiedz po
prostu co się stało i nie rób z tego gównianej zgadywanki.-powiedziałem
pociągając kolejny łyk zimnego piwa.
-W porządku, ale
dajmy temu chwilę, okay? Myślę że najpierw powinniśmy sobie wyjaśnić pewną sprawę,
a raczej Ty i Chris.
Zacisnąłem wargi,
ściskając trochę bardziej puszkę w mojej ręce.
-Nie denerwuj się
Justin. Powinniście pogadać. Znacie się sporo czasu i myślę że powinieneś
przestać patrzeć na niego jak na wroga. Wiem, że Chris się pomylił i nic z
rzeczy o które cię oskarżył się nie wydarzyło.
Prychnięcie Chrisa
spowodowało, że moje mięśnie mimowolnie się napięły a moja głowa obróciła się w
jego stronę.
-Mam ci kurwa
poprawić i obić drugą stronę mordy?!- warknąłem
-Wyluzujcie chłopcy!
Chris musisz przestać, ponieważ to naprawdę zaczyna robić się denerwujące. Nikt
nie wiedział co tak naprawdę robił Justin wczorajszej nocy oprócz jego samego,
aż do dzisiaj. Tak naprawdę opierdoliłeś go za to, że spędził cały dzień z Kate
i wyciągnąłeś karty, których nigdy nie powinieneś używać, co jest kurewsko nie
fajne i wszyscy o tym wiemy.-przewróciłem oczami, ponieważ chłopak nie
powiedział do tej pory niczego, czego sam bym nie wiedział.
-Jak to był z Kate?-
zapytał zaskoczony Chris a następnie zmarszczył brwi patrząc na mnie.
-Normalnie, kutasie.
Tak naprawdę gówno powinno cię obchodzić co robię całymi dniami, ale tym razem
kurewsko się pomyliłeś. Skoro tak bardzo cię interesuje moje życie to powinieneś
wiedzieć że wczorajszy dzień i noc spędziłem z Kate.- pociągnąłem kilka
kolejnych łyków alkoholu z puszki.
-Kurwa, stary. Nie
wiem co powiedzieć. Cholera nie mam pojęcia co mi odbiło. Całkowicie sobie
zasłużyłem na wszystko co mi zrobiłeś i nie mam do ciebie o to pretensji,
ponieważ jedynym winnym jestem ja.
-To co buzi na zgodę?
-zaśmiał się Luke robiąc Dziubek z ust. Zignorowałem go i skupiłem swoje
spojrzenie na Chrisie.
-Dobra, ale pamiętaj,
że jeszcze jedna taka sytuacja, a gówno będzie mnie obchodzić że się
kumplujemy, jasne?- Brunet od razu przytaknął, zgadzając się ze mną.
-No więc skoro sobie
wszystko wyjaśniliście, wytłumacz nam Ryan o co chodzi z tą całą Vanessą.- zaczął
Chaz patrząc na przyjaciela.
-Ta dziewczyna
praktycznie rzuciła się na Kathe, tylko dlatego aby powiedzieć jej że Justin
należy do niej. Zaczęła pieprzyć jakieś bzdury, że jest ważną osobą w twoim
życiu, Justin i że gdyby Ci na niej nie zależało nie spotykałbyś się z nią
wczorajszego wieczora, co jest wielkim gównem, ponieważ byłeś z Kathe. Według
mnie ta laska jest naprawdę jakaś pieprznięte, no bo kto normalny kopie i bije
niczemu winną dziewczynę, ponieważ jest zazdrosna o faceta.- zmarszczyłem brwi
analizując słowa przyjaciela.
-Co dokładnie
zrobiła?- warknąłem podnosząc się z kanapy.
Ryan westchnął, ale
odpowiedział.
-Pociągnęła Kate za
włosy, przez co upadła i uderzyła głową o ścianę, ale na szczęście nic
poważnego się nie stało, a potem kopnęła ją w nogę.
-Co kurwa?! Pieprzona
suka!- krzyknąłem i rzuciłem pustą już puszkę na stół i skierowałem się w
kierunku drzwi.
Wsiadłem do samochodu
i z piskiem opon wyjechałem na ulicę.
Kathe POV’
Leżałam w swoim łóżku
oglądając jakiś mało ciekawy film, akurat lecący w telewizji. Podniosłam się
lekko na rękach do góry i jęknęłam z powodu dość mocnego bólu głowy i ciała. Z
tego co stwierdziła pielęgniarka nic poważnego nie powinno się stać, ale aby
się upewnić powinnam jechać do szpitala, czego nie zrobiłam. Wiedziałem że ból
głowy w takiej sytuacji jest normalny i jeśli nie przejdzie mi przez kilka
następnych dni lub się nasili dopiero wtedy pojadę to sprawdzić. Moje ciało
było obolałe z powodu upadu na twardą posadzkę i nawet leżenie sprawiało mi
jakiś ból.
Podskoczyłam lekko na
łóżku kiedy usłyszałam trzask drzwi na dole, przez co od razu się skrzywiłam.
Moje serce przyśpieszyło swój rytm kiedy usłyszałam szybkie wbieganie po
schodach.
Moje drzwi otworzyły
się tak szybko, że nie miałam nawet
chwili aby pomyśleć nad jakimś konkretnym schronieniem.
Pisnęłam ale
uspokoiłam się kiedy zauważyłam, że w drzwiach stoi Justin. Jego wzrok skanował
mnie od góry do dołu, aż w końcu podszedł do łóżka siadając obok mnie.
-Jak się czujesz?
-To znaczy?-
zapytałam zagryzając wargę.
-Nie udawaj, wiem co
się stało.-mruknął niezadowolony.
Westchnęłam i
pokiwałam lekko głową.
-Boli mnie trochę
głowa i ciało.
Justin podniósł moje
nogi do góry i położył je na swoich kolanach przez co z moich ust wydobył się
syk.
Bieber spojrzał na
mnie a następnie na moje kończyny.
Podwinął jedną
nogawkę dresów, w które jakoś udało mi się przebrać po powrocie do domu, a kiedy
nic nie zauważył podwinął drugą. Zacisnął szczękę wpatrując się w
zielono-bordowy ślad po kapnięciu przez Vanessę.
-Cholernie tego
pożałuje.-mruknął bardziej do siebie niż do mnie, ale mimo wszystko i tak go
usłyszałam.
-Daj spokój Justin.
Myślę, że nie warto.
-Posłuchaj mnie
uważnie. Nie ma jebanego prawa wtrącaj się w moje życie. Nigdy nic jej nie
obiecałem a położenie na tobie chociażby palca było jej największym
błędem.-wysyczał powoli zdejmując moje nogi ze swoich kolan i kładąc się obok
mnie.
Wiedziałam, że nie
mam co próbować go przekonywać, ponieważ nie zmieniłby zdania i być może jakaś
cześć mnie nie chciała tego robić, ponieważ w jakimś stopniu chciałam aby
Vanessa pożałowała wszystkiego co dzisiaj zrobiła i powiedziała.
Justin objął mnie
ramieniem i delikatnie przytulił. Miałam ochotę krzyczeć ze szczęścia, ale
powstrzymałam się nie chcąc aby Justin pomyślał sobie że jestem jakaś
nienormalna, więc uśmiechnęłam się tylko delikatnie wtulając twarz w jego
klatkę piersiową.
Byłam pewna, że moje
uczucia względem chłopaka leżącego obok mnie uległy gwałtownej zmianie, od
naszego pierwszego spotkania. Teraz był dla mnie zdecydowanie kimś ważnym, a
przytulając się do niego miałam wrażenie jakbym znajdowała się w odpowiednim
miejscu, w miejscu w którym jeśliby się dało zostałabym już na zawsze.
________________________________
Przepraszam, że dzisiaj taki krótki, ale nie miałam tak naprawdę czasu aby dopracować rozdział do końca, a tak dużo osób domagało się nowego rozdziału.
Nowy rozdział powinien pojawić się w Sobotę lub w Niedziele.
Świetny i taki słodki !
OdpowiedzUsuńCudo 😍
OdpowiedzUsuńŚwietny ���� Julia
OdpowiedzUsuńSuperaśny rodział. Jak słodko, Justin jest taki czuły i słodki. Uwielbiam. Czekam na kolejny 💜💜
OdpowiedzUsuńKrótki ale cudowny 💜
OdpowiedzUsuńOho! Jaki troskliwy! ;D
OdpowiedzUsuń