niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 21: Nie jesteś zabawny

Kathe POV'

Wyłączyłam budzik i przetarłam oczy, uważając przy tym aby nie rozmazać makijażu.
Wyplątałam nogi z ciepłej kołdry i stanęłam na zimnej podłodze.
Ziewnęłam i ukucnęłam aby założyć buty.
Sięgnęłam po telefon i odblokowałam go aby sprawdzić godzinę, a następnie schowałam go do kieszeni.
Podeszłam powoli do drzwi i nacisnęłam na klamkę.
Wyszłam na korytarz i powędrowałam w kierunku schodów.
Zeszłam na dół i zatrzymałam się przed wejściem do salonu, przyglądając się chłopakom którzy byli zajęci rozmową i nie zauważyli mnie.
-Wiesz dobrze, że i tak musimy jej wszystko wyjaśnić.-mruknął Max
-Nic nie musimy. To nie jest jej sprawa.-odpowiedział Justin i oparł się o kanapę.
Wycofałam się do tyłu kiedy zdałam sobie sprawę, że mówią o mnie.
Oparłam się o ścianę obok salonu i objęłam się ramionami, ponieważ było mi zimno i zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie.
Wiem, że nie powinnam tego robić, ale możliwe że właśnie dzięki temu czegoś się dowiem.
-Stary sam wiesz że to nie jest prawda. Jest w to zamieszana tak samo jak my wszyscy.-odezwał się Chaz
-Od kiedy nagle obchodzi was jakaś tam dziewczyna, co?!-warknął Justin
-To ty ją tu przyprowadziłeś Bieber. Nie jest niczego winna, to ty wpakowałeś ją w to gówno, zbliżając się do niej, więc ty ją z tego wyciągniesz.-odwarknął Chaz
-I że kurwa niby to jest teraz moja wina, tak?! Nie biegałem za nią cały czas jak jakiś pierdolony piesek, sama prosiła się o kłopoty widząc jak zabijam Edwardsa.-podskoczyłam lekko do góry kiedy usłyszałam huk.
-Uspokój się stary. Myślisz, że szła ulicą i mruczała sobie pod nosem "Zajebiście by było gdyby teraz ktoś mnie porwał, o o o ...albo chce zobaczyć morderstwo. Potrzebuje trochę problemów i kilku gangsterów w swoim życiu."-powiedział Luke piskliwym głosem "niby" podobnym do mojego.
Westchnęłam cicho. Czułam się dziwnie i chyba nie muszę mówić, że w pewnym stopniu było mi przykro słuchając tego. Wiem, że Luke z Chazem próbują mnie bronić, ale robią to w dość dziwny sposób.
-Nie jesteś zabawny frajerze.-mruknął Justin
-Wiesz, że w pewnym sensie zależy ci na tej dziewczynie.-dodał Max
Po salonie rozniósł się śmiech Justina.
-Powiedz mi coś co jest prawdą, stary.
-Tak, bo codziennie przyprowadzasz "jakieś tam" laski do swojego pokoju i pozwalasz im spać w swoim łóżku, mimo że traktujesz to pomieszczenie jak jakieś cholerne królestwo i nawet nam nie pozwalasz tam wchodzić. Swoje panienki zawsze wyrzucasz za drzwi zaraz po tym jak je zaliczysz. Do tej pory nie mogę zrozumieć, po jaką cholerę ta pusta blond laska znalazła się przy naszym stole, kiedy były tu dziewczyny. Ale i tak nadal będziesz upierać się przy swoim i powtarzać, że nie obchodzi cię Kathe.-podsumował Max
-Odpierdolcie się ode mnie!-krzyknął Justin
Oblizałam zaschnięte usta.
Postanowiłam wyjść zza ściany i zakończyć ich pogawędkę na mój temat i dowiedzieć się coś w sprawie, dzięki której się tutaj znalazłam.
Weszłam powoli do salonu i odchrząknęłam kiedy nikt mnie nie zauważył.
Wszystkie głowy jak na zawołanie obróciły się w moją stronę, wpatrując się we mnie dokładnie, jakbym była jakimś dziwnym zjawiskiem.
-Umm...cześć.-mruknęłam
-Cześć.-odpowiedzieli chórem.
Nie wiedziałam czy mam usiąść na wolnej kanapie czy stać w miejscu i wpatrywać się w nich a oni we mnie.
Wybrałam pierwszą opcje i usiadłam na kanapie o prawej stronie.
Naprałam powietrza do płuc, układając sobie w głowie jak mam zacząć rozmowę.
-Więc...powie mi ktoś, co dokładnie wydarzyło się przed moją szkołą?
-Justin ci to wytłumaczy.-odpowiedział Chris
Spojrzałam na chłopaka, który zmarszczył brwi.
-Dlaczego do cholery, niby ja?-zacisnął szczękę
-Ponieważ nas tam nie było?-zapytał retorycznie Chaz i przewrócił oczami.
Justin mruknął coś pod nosem i wstał idąc w kierunku schodów.
Machnął dłonią, żebym szła za nim co grzecznie zrobiłam.
Kiedy znaleźliśmy się w pokoju zamknęłam za nami drzwi i stanęłam przed chłopakiem, który siedział na łóżku.
-Siadaj.-mruknął
Usiadłam obok niego, zostawiając między nami parę centymetrów przerwy.
-Dobra...więc co chcesz wiedzieć?-zapytał
-Wszystko, zaczynając od dnia kiedy ten blond chłopak zaczepił mnie przed szkołą.
-Okay...Nie powiedziałem ci całej prawdy wtedy u ciebie. Ktoś naprawdę cię obserwował z polecenia faceta, którego widzieliśmy dzisiaj. Ten blondasek pracuje dla niego. Próbują zemścić się na mnie, ale najwidoczniej musieli cię widzieć gdzieś ze mną i teraz stałaś się ich celem, przez który myślą że dostaną się do mnie.
Przełknęłam ślinę, a mój oddech przyśpieszył z nerwów.
-Będą próbowali mnie za-zabić?-zapytałam cicho
-Spokojnie, nic ci nie zrobią.-odpowiedział wzruszając ramionami.
-Wiem, że masz mnie dosyć, więc skorzystasz z każdej okazji aby się mnie pozbyć. A ta sytuacja jest idealna, żeby mieć mnie z głowy raz na zawsze i nie mieć z tego powodu problemów, bo to nie ty mnie zabijesz.-schowałam twarz w dłonie, kręcąc głową na boki z niedowierzania.
Może i uwierzyłabym w słowa Justina, gdyby nie rozmowa którą odbył z chłopakami parę minut wcześniej. Nie obchodzę tego chłopaka, zupełnie i nie mam prawa być zdziwiona, ponieważ nie jestem dla niego nikim ważnym.
Zginę w wieku 17 lat. Cudownie.
Poczułam jak moje oczy pieką.
Cholera, to naprawdę nie jest odpowiedni moment, żeby płakać, ale łzy same cisną się do oczu kiedy wyobrażam sobie mamę i tatę szlochających na moim pogrzebie.
W co ja się wpakowałam?
-O czym ty mówisz?-zapytał Justin
Nie odpowiedziałam, ani nie spojrzałam na niego. Cały czas miałam głowę spuszczoną w dół.
-Kathee...-zaczął ale nadal miałam to gdzieś.
Poczułam jego dłonie na moich, które powoli odsuwały moje ręce od twarzy.
Spojrzałam na Justina, który marszczył brwi patrząc na mnie.
-O czym ty mówisz?-powtórzył
-Słyszałam waszą rozmowę w salonie. Wiem, że mnie nie cierpisz.-mruknęłam
Westchnął i położył się na łóżku.
-Jesteś w porządku. Przeważnie laski zawsze czegoś ode mnie chcą, lub srają na mój widok ze strachu dlatego mam do nich specyficzne nastawienie. Gdybym cię nie cierpiał, uwierz pojawiłabyś się tutaj raz i na pewno nie po to aby poznać moich kumpli. Jeśli wiesz o czym mówię.-spojrzał na mnie na co pokiwałam lekko głową.
Złapał mój sweterek i pociągnął za niego tak, że wylądowałam na jego klatce piersiowej.
-Poza tym nie ładnie tak, podsłuchiwać.-zmrużył oczy.
Zaczerwieniłam się i spojrzałam na sufit.
Spróbowałam podnieść się z chłopaka i położyć obok niego, ale ten w odpowiedzi objął mnie w tali.
-Wiem-wydęłam usta.
Chłopaka zachichotał, ale już po chwili uspokoił się.
-Mam do ciebie prośbę.
-Mhm.-mruknęłam, pokazując tym że go słucham
-Jeśli zauważysz coś dziwnego kiedy będziesz sama, masz bez zastanowienia, dzwonić do mnie lub do któregoś z chłopaków, jak wolisz. Rozumiesz?
Przytaknęłam.
Wzdrygnęłam się lekko i usłyszałam śmiech Justina.
-Zimno Ci?-zapytał
-Trochę, ale nie jest źle.
Justin przecisnął mnie jeszcze mocniej do siebie, co mnie zaskoczyło, ale nie narzekam.
-Słyszałaś wszystko o czym rozmawialiśmy?-zaczął po kilku minutach ciszy.
-Od momentu kiedy Max powiedział, że musicie mi wszystko wyjaśnić. -odpowiedziałam -Luke raczej nie zostanie aktorem, kiepsko mu to idzie.- dodałam uśmiechając się lekko.
-Racja.-przyznał i zachichotał.

Jeszcze parę dni wcześniej i dziś rano miałam go dość, a teraz tule się do niego, w jego domu, w jego pokoju.

Gdyby ktoś powiedział mi to parę godzin wcześniej jestem pewna, że wyśmiałabym go.


_______________________________________
Witam was po Świętach, kochani!
Rozdział krótki i pisany na szybko więc mogą pojawiać się jakieś niedoskonałości.
Może wiać trochę nudą, ale dużo osób pisze do mnie aby coś w końcu zaczęło się między nimi dziać, więc ta dam. xd

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !

KONTAKT:
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
HASHTAG NA TWITTERZE: #onelifeff

8 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ! Czytałam AYB i po jego zakończeniu w końcu postanowiłam sie zebrać i zacząć czytać to ff. I nie żałuje , jest cudowne ! Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału !

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny czekam niecierpliwie na Next. 💜😜💜

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że w końcu jej wyjaśnił :) On ją lubi! ;D

    OdpowiedzUsuń