Kathe POV'
Wyłączyłam budzik i
przetarłam oczy, uważając przy tym aby nie rozmazać makijażu.
Wyplątałam nogi z
ciepłej kołdry i stanęłam na zimnej podłodze.
Ziewnęłam i ukucnęłam
aby założyć buty.
Sięgnęłam po telefon i
odblokowałam go aby sprawdzić godzinę, a następnie schowałam go
do kieszeni.
Podeszłam powoli do drzwi
i nacisnęłam na klamkę.
Wyszłam na korytarz i
powędrowałam w kierunku schodów.
Zeszłam na dół i
zatrzymałam się przed wejściem do salonu, przyglądając się
chłopakom którzy byli zajęci rozmową i nie zauważyli mnie.
-Wiesz dobrze, że i tak
musimy jej wszystko wyjaśnić.-mruknął Max
-Nic nie musimy. To nie
jest jej sprawa.-odpowiedział Justin i oparł się o kanapę.
Wycofałam się
do tyłu kiedy zdałam sobie sprawę, że mówią o mnie.
Oparłam się o ścianę
obok salonu i objęłam się ramionami, ponieważ było mi zimno i
zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie.
Wiem, że nie powinnam
tego robić, ale możliwe że właśnie dzięki temu czegoś się
dowiem.
-Stary sam wiesz że to
nie jest prawda. Jest w to zamieszana tak samo jak my
wszyscy.-odezwał się Chaz
-Od kiedy nagle obchodzi
was jakaś tam dziewczyna, co?!-warknął Justin
-To ty ją tu
przyprowadziłeś Bieber. Nie jest niczego winna, to ty wpakowałeś
ją w to gówno, zbliżając się do niej, więc ty ją z tego
wyciągniesz.-odwarknął Chaz
-I że kurwa niby to jest
teraz moja wina, tak?! Nie biegałem za nią cały czas jak jakiś
pierdolony piesek, sama prosiła się o kłopoty widząc jak zabijam
Edwardsa.-podskoczyłam lekko do góry kiedy usłyszałam huk.
-Uspokój się stary.
Myślisz, że szła ulicą i mruczała sobie pod nosem "Zajebiście
by było gdyby teraz ktoś mnie porwał, o o o ...albo chce zobaczyć
morderstwo. Potrzebuje trochę problemów i kilku gangsterów w swoim
życiu."-powiedział Luke piskliwym głosem "niby"
podobnym do mojego.
Westchnęłam cicho. Czułam
się dziwnie i chyba nie muszę mówić, że w pewnym stopniu było
mi przykro słuchając tego. Wiem, że Luke z Chazem próbują mnie
bronić, ale robią to w dość dziwny sposób.
-Nie jesteś zabawny
frajerze.-mruknął Justin
-Wiesz, że w pewnym
sensie zależy ci na tej dziewczynie.-dodał Max
Po salonie rozniósł się
śmiech Justina.
-Powiedz mi coś co jest
prawdą, stary.
-Tak, bo codziennie
przyprowadzasz "jakieś tam" laski do swojego pokoju i
pozwalasz im spać w swoim łóżku, mimo że traktujesz to
pomieszczenie jak jakieś cholerne królestwo i nawet nam nie
pozwalasz tam wchodzić. Swoje panienki zawsze wyrzucasz za drzwi
zaraz po tym jak je zaliczysz. Do tej pory nie mogę zrozumieć, po
jaką cholerę ta pusta blond laska znalazła się przy naszym stole,
kiedy były tu dziewczyny. Ale i tak nadal będziesz upierać się
przy swoim i powtarzać, że nie obchodzi cię Kathe.-podsumował Max
-Odpierdolcie się ode
mnie!-krzyknął Justin
Oblizałam zaschnięte
usta.
Postanowiłam wyjść zza
ściany i zakończyć ich pogawędkę na mój temat i dowiedzieć się
coś w sprawie, dzięki której się tutaj znalazłam.
Weszłam powoli do salonu
i odchrząknęłam kiedy nikt mnie nie zauważył.
Wszystkie głowy jak na
zawołanie obróciły się w moją stronę, wpatrując się we mnie
dokładnie, jakbym była jakimś dziwnym zjawiskiem.
-Umm...cześć.-mruknęłam
-Cześć.-odpowiedzieli
chórem.
Nie wiedziałam czy mam
usiąść na wolnej kanapie czy stać w miejscu i wpatrywać się w
nich a oni we mnie.
Wybrałam pierwszą opcje
i usiadłam na kanapie o prawej stronie.
Naprałam powietrza do
płuc, układając sobie w głowie jak mam zacząć rozmowę.
-Więc...powie mi ktoś,
co dokładnie wydarzyło się przed moją szkołą?
-Justin ci to
wytłumaczy.-odpowiedział Chris
Spojrzałam na chłopaka,
który zmarszczył brwi.
-Dlaczego do cholery, niby
ja?-zacisnął szczękę
-Ponieważ nas tam nie
było?-zapytał retorycznie Chaz i przewrócił oczami.
Justin mruknął coś pod
nosem i wstał idąc w kierunku schodów.
Machnął dłonią, żebym
szła za nim co grzecznie zrobiłam.
Kiedy znaleźliśmy się w
pokoju zamknęłam za nami drzwi i stanęłam przed chłopakiem, który
siedział na łóżku.
-Siadaj.-mruknął
Usiadłam obok niego,
zostawiając między nami parę centymetrów przerwy.
-Dobra...więc co chcesz
wiedzieć?-zapytał
-Wszystko, zaczynając od
dnia kiedy ten blond chłopak zaczepił mnie przed szkołą.
-Okay...Nie powiedziałem
ci całej prawdy wtedy u ciebie. Ktoś naprawdę cię obserwował z
polecenia faceta, którego widzieliśmy dzisiaj. Ten blondasek
pracuje dla niego. Próbują zemścić się na mnie, ale
najwidoczniej musieli cię widzieć gdzieś ze mną i teraz stałaś
się ich celem, przez który myślą że dostaną się do mnie.
Przełknęłam ślinę, a
mój oddech przyśpieszył z nerwów.
-Będą próbowali mnie
za-zabić?-zapytałam cicho
-Spokojnie, nic ci nie
zrobią.-odpowiedział wzruszając ramionami.
-Wiem, że masz mnie
dosyć, więc skorzystasz z każdej okazji aby się mnie pozbyć. A
ta sytuacja jest idealna, żeby mieć mnie z głowy raz na zawsze i
nie mieć z tego powodu problemów, bo to nie ty mnie
zabijesz.-schowałam twarz w dłonie, kręcąc głową na boki z
niedowierzania.
Może i uwierzyłabym w
słowa Justina, gdyby nie rozmowa którą odbył z chłopakami parę
minut wcześniej. Nie obchodzę tego chłopaka, zupełnie i nie mam
prawa być zdziwiona, ponieważ nie jestem dla niego nikim ważnym.
Zginę w wieku 17 lat.
Cudownie.
Poczułam jak moje oczy
pieką.
Cholera, to naprawdę nie
jest odpowiedni moment, żeby płakać, ale łzy same cisną się do
oczu kiedy wyobrażam sobie mamę i tatę szlochających na moim
pogrzebie.
W co ja się wpakowałam?
-O czym ty mówisz?-zapytał
Justin
Nie odpowiedziałam, ani
nie spojrzałam na niego. Cały czas miałam głowę spuszczoną w
dół.
-Kathee...-zaczął ale
nadal miałam to gdzieś.
Poczułam jego dłonie na
moich, które powoli odsuwały moje ręce od twarzy.
Spojrzałam na Justina,
który marszczył brwi patrząc na mnie.
-O czym ty
mówisz?-powtórzył
-Słyszałam waszą
rozmowę w salonie. Wiem, że mnie nie cierpisz.-mruknęłam
Westchnął i położył
się na łóżku.
-Jesteś w porządku.
Przeważnie laski zawsze czegoś ode mnie chcą, lub srają na mój
widok ze strachu dlatego mam do nich specyficzne nastawienie. Gdybym
cię nie cierpiał, uwierz pojawiłabyś się tutaj raz i na pewno nie
po to aby poznać moich kumpli. Jeśli wiesz o czym mówię.-spojrzał
na mnie na co pokiwałam lekko głową.
Złapał mój sweterek i
pociągnął za niego tak, że wylądowałam na jego klatce
piersiowej.
-Poza tym nie ładnie tak,
podsłuchiwać.-zmrużył oczy.
Zaczerwieniłam się i
spojrzałam na sufit.
Spróbowałam podnieść
się z chłopaka i położyć obok niego, ale ten w odpowiedzi objął
mnie w tali.
-Wiem-wydęłam usta.
Chłopaka zachichotał,
ale już po chwili uspokoił się.
-Mam do ciebie prośbę.
-Mhm.-mruknęłam,
pokazując tym że go słucham
-Jeśli zauważysz coś
dziwnego kiedy będziesz sama, masz bez zastanowienia, dzwonić do
mnie lub do któregoś z chłopaków, jak wolisz. Rozumiesz?
Przytaknęłam.
Wzdrygnęłam się lekko i
usłyszałam śmiech Justina.
-Zimno Ci?-zapytał
-Trochę, ale nie jest
źle.
Justin przecisnął mnie
jeszcze mocniej do siebie, co mnie zaskoczyło, ale nie narzekam.
-Słyszałaś wszystko o
czym rozmawialiśmy?-zaczął po kilku minutach ciszy.
-Od momentu kiedy Max
powiedział, że musicie mi wszystko wyjaśnić. -odpowiedziałam
-Luke raczej nie zostanie aktorem, kiepsko mu to idzie.- dodałam
uśmiechając się lekko.
-Racja.-przyznał i
zachichotał.
Jeszcze parę dni
wcześniej i dziś rano miałam go dość, a teraz tule się do
niego, w jego domu, w jego pokoju.
Gdyby ktoś powiedział mi
to parę godzin wcześniej jestem pewna, że wyśmiałabym go.
_______________________________________
Witam was po Świętach, kochani!
Rozdział krótki i pisany na szybko więc mogą pojawiać się jakieś niedoskonałości.
Może wiać trochę nudą, ale dużo osób pisze do mnie aby coś w końcu zaczęło się między nimi dziać, więc ta dam. xd
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !
KONTAKT:
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
HASHTAG NA TWITTERZE: #onelifeff
Cuudowny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to :D
OdpowiedzUsuńCudo *-*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Czytałam AYB i po jego zakończeniu w końcu postanowiłam sie zebrać i zacząć czytać to ff. I nie żałuje , jest cudowne ! Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału !
OdpowiedzUsuńCudowny czekam niecierpliwie na Next. 💜😜💜
OdpowiedzUsuńDobrze, że w końcu jej wyjaśnił :) On ją lubi! ;D
OdpowiedzUsuń