piątek, 23 września 2016

Rozdział 52: Uważaj na siebie.

Kathe POV’

Czwartkowy ranek był dla mnie niczym długo wyczekiwane Boże Narodzenie, gdzie w rzeczywistości były to tylko trzy dni.
Dzisiaj mijał dokładnie trzeci dzień od wyjazdu Justin’a i całe szczęście będę mogła go zobaczyć już wieczorem.
To niesamowite i zarazem dziwne jak człowiek potrafi przywiązać się do drugiego człowieka. Bieber’a nie było od jakichś 65 godzin a ja miałam wrażenie jakbym niewidziana go kilka tygodni.
Tęskniłam, strasznie tęskniłam.
Przetarłam zaspane oczy i usiadłam na łóżko od razu sięgając po telefon leżący na szafce nocnej obok łóżka.
Na moją twarz wpłyną uśmiech kiedy zobaczyłam jedną nieoczytaną wiadomość od szatyna.

Od: SEXOWNY ^^
Widzimy się wieczorem, kochanie :*

Szczęśliwa odłożyłam telefon na szafkę nocną i wstałam z łóżka idąc małymi kroczkami w kierunku garderoby.
Na dworze było pochmurno, dlatego wybrałam czarne jeansy oraz granatową bluzę wkładaną przez głowę, aby było mi ciepło.
Z komody w pokoju zabrałam standardowo bieliznę i zamknęłam się w łazience z zamiarem wzięcia szybkiego, otrzeźwiającego prysznica.

Po wyjściu z kabiny, wytarłam dokładnie swoje ciało w puszysty ręcznik i założyłam bieliznę. Wyprostowałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się. Na koniec spryskałam się moimi ulubionymi perfumami i wyszłam z pomieszczenia.
Założyłam na stopy ciepłe czarno-białe Air Forcy, które od dłuższego czasu leżały nie użytkowane w garderobie. Po powrocie do pokoju schowałam telefon do kieszeni jeansów, zabrałam moją czarną torbę z książkami i wyszłam z pokoju, zbiegając na dół.
Przywitałam się z rodzicielką i w ekspresowym tempie zjadłam swoje śniadanie, ponieważ dzisiejsze przygotowanie się do szkoły zajęło mi więcej czasu niż zazwyczaj.
W przedpokoju założyłam na swoje ramiona czarną kurtkę, krzyknęłam pożegnanie do mamy i wyszłam z domu zabierając ze sobą torbę.
Skrzywiłam się lekko, kiedy w moją twarz uderzył podmuch zimnego wiatru. Zatrzymałam się przy moim Audi, poszukując w torebce kluczy, które wczoraj do niej wrzuciłam. Odetchnęłam z ulgą kiedy w końcu je odnalazłam i kliknęłam na przycisk odblokowywania. Wsiadłam do otwartego już samochodu, rzuciłam torbę na miejsce pasażera i włożyłam kluczyk do stacyjki, odpalając silnik a następnie wyjeżdżając na ulicę.

Przed szkołą byłam dokładnie pięć minut przed czasem, więc musiałam się pośpieszyć jeśli chce na czas dotrzeć pod salę od wychowania fizycznego i zdążyć się przebrać, co raczej jest niewykonalne.
Szybkim krokiem pokonałam korytarz szkolny i weszłam do oddzielnego skrzydła gdzie znajdowały się dwie sale, siłownia, dwie szatnie – męska i damska – oraz pomieszczenie dla nauczycieli w-f ‘u.
Otworzyłam drzwi od szatni i przywitałam się z dziewczynami, które przeniosły swój wzrok na mnie od razu po wtargnięciu do szatni.
Zajęłam typowe już dla mnie miejsce w którym się przebieram i wyjęłam z torby strój na w-f, zabierając się za zmianę ubrania.
Emilly czekała na mnie już na sali, jak i większość uczniów, ponieważ było już kilka minut po dzwonku, a nauczyciel w dalszym ciągu się nie pojawił.
Przywitałam się z przyjaciółką buziakiem w policzek i zajęłam z nią miejsce na parapecie.
- Widać z daleka, że nie możesz doczekać się powrotu Justin’a.- zaśmiała się i usiadła po turecku na dość szerokim parapecie.
-A dziwisz mi się? Stęskniłam się za nim.- wzruszyłam ramionami i odwzajemniłam jej uśmiech.
- Powiem Ci, że mimo waszych kłótni i dziwnych zachowań Justin’a zazdroszczę wam tego co macie. Widać że zależy mu na tobie, a tobie na nim. – uśmiechnęła się lekko.
Wzruszyłam ramionami nie mając zamiaru zaprzeczać.  
Drzwi od sali otworzyły się a do środka wszedł nauczyciel, więc zmuszone byłyśmy zeskoczyć na ziemie i stanąć w szeregu wraz z innymi dziewczynami.


Zmęczona po dwóch godzinach biegania za piłką siatkową jak i tą od piłki nożnej, weszłam do szatni i zrzuciłam z siebie przepocony strój i przebrałam się w normalne ubrania.
Przychyliłam się do torebki aby schować strój i westchnęłam kiedy poczułam pociągnięcie za prawe ramie. Obróciłam się twarzą do osoby, która postanowiła zakłócić moje pięć minut spokoju. Skrzywiłam się kiedy zobaczyłam przed sobą Vanesse.
Nie powiem, że się nie zdziwiłam, ponieważ od dłuższego czasu dziewczyna nie wchodziła ani mi, ani Justin’owi w drogę.
- O co chodzi?- zapytałam oblizując suche wargi.
- Gdzie jest Justy?- uśmiechnęła się słodko i oparła prawą dłoń na swoim prawym biodrze.
Wszystkie twarze obróciły się w naszą stronę zaciekawione dalszym ciągiem rozmowy.
Podniosłam do góry brwi i uśmiechnęłam się fałszywie.
- A co Cię to obchodzi?
-Obiecał że zadzwoni po naszej wspólnej nocy, ale nigdzie go nie mogę znaleźć. Stęskniłam się.
Zamrugałam powiekami.
- Wspólnej nocy? A kiedy niby się ona odbyła?- zapytałam, chwytając moją czarną torbę i zarzucając ją sobie na ramie.
- Dwa dni temu.- odpowiedziała pewnie, uśmiechając się szeroko.
Emilly parsknęła śmiechem, słysząc to. Mimowolnie sama się uśmiechnęłam.
- No to świetnie. Fajnie, że Ci się podobało.- pokręciłam rozbawiona głową i kiwnęłam do Emilly, pokazując jej że chce już iść.
Dziewczyna zabrała swoją torebkę i stanęła obok mnie. Ominęłam blondynkę stojącą przede mną i podeszłam do drzwi wraz z Em, odprowadzana zdziwionymi spojrzeniami innych osób.
- Ciekawe, czy byś była tak zadowolona, gdybyś wiedziała jak mi się żalił, jaka okropna jesteś w TYCH sprawach. To smutne, że nie potrafisz zaspokoić swojego faceta i biedactwo musi zaspokajać się u mnie, bo ja w porównaniu do Ciebie potrafię to zrobić, odpowiednio.
Zatrzymałam się gwałtownie i obróciłam twarzą do dziewczyny.
- To bardzo ciekawe co mówisz, naprawdę. Nawet jeśli byłaby to prawda, nie przyszedł by do Ciebie aby się pożalić, tylko i wyłącznie aby Cię zaliczyć, bo wszyscy tutaj wiemy, że jesteś największą dziwką w tej szkole i dajesz wszystkim na prawo i lewo. A teraz informacja specjalna. Justin’a od trzech dni niema w LA. – zaśmiałam się szyderczo i wyszłam z szatni, ciągnąc za sobą Emilly i zapamiętując na długo, długo zaskoczoną twarz Vanessy.
Już nawet nie miałam zamiaru poruszać tematu mojej aktywności seksualnej, która w rzeczywistości jeszcze nie istnieje.


Z westchnieniem ulgi upadłam na mięciutkie łóżko w moim pokoju, po 7 godzinach w szkole. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem, jak nigdy przedtem żadnym, więc nie przejmując się tym, że w dalszym ciągu znajduje się w ubraniach wślizgnęłam się pod zimną kołdrę i przytuliłam do poduszki zapadając w sen po kilu minutach.


Mruknęłam niezadowolona kiedy któryś już raz z kolei poczułam wibracje w kieszeni. Ktokolwiek chciał się ze mną skontaktować, najwyraźniej nie miał zamiaru odpuścić.  Nie otwierając oczu wyciągnęłam telefon z kieszeni i lekko mrużąc oczy przejechałam palcem po ekranie a następnie przystawiłam telefon do ucha.
-Halo.- mruknęłam do urządzenia a następnie ziewnęłam cicho.
- Kathe, tutaj Chaz.- zaczął chłopak.
Zamrugałam zdziwiona jego telefonem i otworzyłam całkowicie oczy, wpatrując się w sufit starając się w ten sposób rozbudzić chociaż w minimalny sposób.
- Cześć, co tam?- zapytałam a następnie przeciągnęłam się w wygodnym łóżku.
- Chodzi o Justin’a… właśnie jest transportowany do szpitala Standley’a, tutaj w LA. On Cię potrzebuje Kathe, musisz tutaj przyjechać.- jego głos załapał się kilka razy co wprawiło mnie w jeszcze większe przerażenie.
Wstałam gwałtownie z łóżka i z mokrymi już policzkami założyłam na nogi buty.
-Będę za kilka minut.- mruknęłam płaczliwym tonem i chwyciłam torbę zbiegając na dół.
- Uważaj na siebie.- rozłączyłam się po jego słowach, zamknęłam drzwi frontowe i z rozmazanym obrazem wsiadłam do samochodu.
On nie może mnie zostawić… NIE MOŻE!




__________________________________
Przejściówka zawsze jest nudna, także musicie uzbroić się w cierpliwość iiii... poczekać do następnego rozdziału! 
Pozdrawiam :* 


8 komentarzy:

  1. Jejku nie wierze że skończyłaś w takim momencie! Rozdział super, pisz szybciej bo nie moge sie doczekać kolejnego. Oby nie stało mu sie nic złego. Mam nadzieje że szybko wstawisz kolejny, czekam��

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest niesprawiedliwe jak mogłaś skończyć w takim momencie. A co do rozdziału to miałam dziwne przeczucie że coś się wydarzy. Mam nadzieję że szybciutko dodasz rozdział 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie nie nie! Szybko kolejny! Czemu zawsze cod się musi walić?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj nam tu szybciutko kolejny rozdział , nie wytrzymam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuper :D Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega czekam na kolejny 👍👍👍👍

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieee �� dodawaj szybko next

    OdpowiedzUsuń