Kathe POV'
Po zakończonych lekcjach
wreszcie mogłam wrócić do domu.
Przekręciłam klucz w
drzwiach i przekroczyłam próg. W domu panowała całkowita
cisza. Nic nadzwyczajnego. Ruszyłam w kierunku schodów a parę
sekund później znalazłam się w moim pokoju.
Torbę odłożyłam na
fotel i rzuciłam się na łóżko.
Westchnęłam a mój wzrok
przeniósł się na drzwi balkonowe.
Miałam szczęście, że
żaden z rodziców nie obudził się w nocy i nie przyłapał Justina
w moim pokoju. Nawet nie chce myśleć, co by się wtedy stało. Byłabym skończona. Do Justina
zapewne nie zbliżyli by się ponieważ baliby się o własne życie,
ale znaleźliby jakiś sposób aby pozbyć się go z naszego domu.
Wcale nie zdziwiła bym się
jeśli również zamknęliby mnie w pokoju i pozabierali wszystkie
klamki, upewniając się że na pewno nie wyjdę i się z nim nie
spotkam.
Cóż moi rodzice są dość
wymagający i wiele razy miałam już okazje usłyszeć że nie uczę
się rewelacyjnie, chociaż nauka jest teraz najważniejsza. Mam
odpuścić sobie chłopaków, ponieważ na nich będę miała jeszcze
czas.
Ale najbardziej denerwuje
mnie to że mimo wszystko jeśli pojawiłby się jakiś chłopak z
cudownymi ocenami, dobrze wychowany i z dobrej rodziny nie mieli by
nic przeciwko gdybym się z nim spotykała.
Justin z pewnością nie
należy do takiego typu chłopaka, a jego tatuaże mówią same za
siebie, chodź mi się podobają.
Nie mówię, że
chciałabym się z nim spotykać, po prostu... podaje przykład....
Sami wiecie.
Pokręciłam głową i
podniosłam się z łóżka. Weszłam do łazienki, przemyłam wodą
zmęczoną twarz i wytarłam ją.
Wyszłam z pomieszczenia a
następnie z pokoju schodząc po schodach do kuchni.
Otworzyłam lodówkę i
wyjęłam makaron z serem, który musiała zrobić mama.
Włożyłam trochę na
talerz i schowałam resztę.
Talerz włożyłam do
mikrofalówki i ustawiłam na 2 minuty.
Usiadłam na krzesełku
obok wyspy kuchennej i oparłam głowę o rękę czekając aż
jedzenie się ugrzeje.
Kiedy mikrofalówka wydała
z siebie dźwięk oznaczający że makaron jest gotowy, podniosłam
się i wyjęłam talerz z mikrofali.
Wzięłam widelec i z
powrotem usiadłam na krześle zaczynając jeść.
Po skończonym jedzeniu
włożyłam talerz do zmywarki i wróciłam do pokoju.
Spakowałam świeży strój
na jutrzejsze zajęcia wychowania fizycznego i położyłam się na
łóżku.
Zabrałam pilota z szafki
nocnej, włączyłam telewizje i oparłam się wygodnie o poduszki za
mną.
Po obejrzeniu paru filmów
położyłam się do łóżka, nie zwracając uwagi że zegar w
pokoju wskazywał dopiero parę minut po 20. Byłam zmęczona, i
szybsze pójście spać nie było wcale takim złym pomysłem.
Przykryłam się kołdrą
pod samą szyje i wtuliłam w poduszkę.
Rano jak zwykle obudził
mnie dźwięk budzika.
Jęknęłam i wyłączyłam
urządzenie.
Przekręciłam się na
drugi bok ale po pięciu minutach uświadomiłam sobie że muszę
wstać, jeśli nie chce się spóźnić.
Zrzuciłam nogi z łóżka
i wstałam.
Przeciągnęłam się i
leniwym krokiem ruszyłam w stronę garderoby.
Wyjęłam czarne leginsy,
biały luźny top z czarnym napisem "DANGEROUS" a do tego
czarną ramoneskę. Z komody zabrałam jeszcze bieliznę i weszłam
do łazienki.
Zdjęłam z siebie piżamę
a w kabinie odkręciłam wodę.
Weszłam pod prysznic i
wzdrygnęłam się kiedy zimna woda spłynęła po moim ciele.
Wyregulowałam szybko temperaturę wody i zabrałam się za mycie.
Po jakichś 10 minutach
wyszłam z kabiny i wytarłam ciało w niebieski ręcznik a następnie
założyłam bieliznę i ubrania.
Włosy wyprostowałam i
zrobiłam makijaż.
Szyje spryskałam
perfumami i wróciłam do pokoju.
Na nogi założyłam
czarne stopki i czarno białe Air Forcy.
Zabrałam torbę. Telefon
schowałam do bocznej kieszonki i byłam gotowa do wyjścia.
Zeszłam na dół i
skierowałam się do kuchni.
Moją uwagę przykuła
żółta karteczka na lodówce.
Musiałam
jechać szybciej do pracy. Zrób sobie śniadanie.
Mama
Zrobiłam sobie kanapki z
serem żółtym i herbatę. Zjadłam, wypiłam i wyszłam z domu
zamykając za sobą drzwi na klucz.
Odblokowałam samochód i
wsiadłam na miejsce kierowcy rzucając torbę obok mnie.
Odpaliłam samochód i
wyjechałam na ulicę.
Po 20 minutach stania w
korku wreszcie dojechałam na miejsce. Zaparkowałam auto i
spojrzałam na Emilly i Ryana stojących niedaleko.
Zgasiłam auto, zabrałam
torbę i wysiadłam z samochodu. Zablokowałam go i zaczęłam iść w
kierunku przyjaciółki.
-Cześć. Co
tam?-zapytałam i uśmiechnęłam się do nich.
-Hej. Czekaliśmy na
Ciebie.-odwzajemniła uśmiech.
-Chłopaki chcą żebyś
wpadła dzisiaj do nas. Robią grilla, a moim zadaniem jest upewnienie
się, że pojawicie się obie.-uśmiechnął się.
Zagryzłam wargę
zastanawiając się czy aby na pewno to dobry pomysł.
Spojrzałam kątem oka na
przyjaciółkę, która patrzyła na mnie mrugając powiekami i
wydymając lekko usta.
Wiedziałam co ta mina
oznacza.
Emilly chce tam jechać
ale nie sama.
Westchnęłam zrezygnowana
i pokiwałam lekko głową.
-Okay.
Rodzice wracają późno
do domu, więc powinnam zdążyć wrócić przed nimi, przynajmniej mam taką
nadzieje.
-Dobra, więc... O 16?
Od razu po lekcjach. Pasuje wam?-spojrzał na Emilly a potem na mnie.
-Jasne, mi
pasuje.-potwierdziłam.
-Mi też.-przytaknęła Em
-To świetnie. Pamiętacie
gdzie mieszkamy?-zapytał
Zastanowiłam się chwilę
aż w końcu kiwnęłam głową.
Spojrzał na Emilly z
szerokim uśmiechem.
-Okay, więc do zobaczenia
o 16.-uśmiechnął się do mnie a do Emilly puścił oczko i
odszedł.
Spojrzałam na dziewczynę,
która zrobiła się cała czerwona.
-Ktoś tu się
rumieni.-zaśmiałam się i szturchnęłam ją lekko łokciem
-Och, przestań.-pacnęła
mnie w ramie i zachichotała.
-Okay.-poruszyłam
zabawnie brwiami i ruszyłam w kierunku szkoły a Em obok mnie.
-Uspokój się
dziewczyno.-wydęła wargi ale po chwili zachichotała.
Pokręciłam głową
rozbawiona.
Po zakończonych lekcjach,
wyszłam na parking i rozejrzałam się w poszukiwaniu Emilly która
miała tutaj na mnie czekać. Kiedy wreszcie zauważyłam dziewczynę
niedaleko mojego auta ruszyłam w jej kierunku.
-Już się pewnie nie
możesz doczekać żeby zobaczyć Justina.-powiedziała kiedy byłam
jakieś dwa metry przed nią
Stanęłam w pół kroku.
Cholera! Kompletnie
zapomniałam, że on też tam mieszka.
Dziewczyna spojrzała na
mnie i zmrużyła oczy jakby właśnie czytała mi w myślach.
-Nie mów, że o nim
zapomniałaś.-przewróciła oczami
-Dokładnie, tak.-jęknęłam
i uderzyłam się otwartą ręką w czoło.
-No nieźle. Czyli mam
rozumieć, że nie odzywacie się, czy jak?-zapytała opierając jedną
dłoń na biodrze.
-Wczoraj powiedziałam mu,
żeby dał mi spokój, bo nie chce być jego kolejną zabawką i
myślę, że chyba sobie odpuścił.-wzruszyłam ramionami.
-Naprawdę?-zamrugała
zaskoczona.
-Naprawdę.
-No nieźle. Teraz i tak
musisz tam jechać, więc... Zbieramy się?
Odchyliłam do tyłu głowę
i przymknęłam na chwilę oczy a z mojego gardła wydobył się
niezadowolony jęk.
Otworzyłam oczy i
spojrzałam na nią.
-Jedziemy.-kiwnęłam
głową.
Emilly uśmiechnęła się
do mnie i ruszyła w kierunku swojego samochodu.
Odblokowałam moje Audi R8
i wsiadłam do niego.
Torbę odłożyłam na
swoje miejsce i włożyłam kluczyk do stacyjki odpalając samochód
i wyjeżdżając z parkingu na ulicę.
W drodze do domu
chłopaków, co jakiś czas patrzyłam w lusterko wsteczne upewniając
się czy przyjaciółka aby na pewno za mną jedzie, ale na szczęście
za każdym razem widziałam jej samochód w lusterku wstecznym.
Zacisnęłam lekko szczękę
ze zdenerwowania kiedy wjechałam na ulicę prowadzącą do domu
gangu DRAGONS DEATH.
Chciałabym zobaczyć minę
moich rodziców gdyby dowiedzieli się gdzie się teraz wybieram ale
mam nadzieje, że nigdy się o tym nie dowiedzą.
Zaparkowałam samochód na
podjeździe pod domem chłopaków i wysiadłam z samochodu.
Zablokowałam auto i w tym
samym momencie Emilly zaparkowała swój samochód.
Poczekałam aż wysiądzie,
żebyśmy mogły razem wejść do środka.
Zmarszczyłam brwi kiedy
przyjaciółka podeszła do mnie.
-Ej, a może powinniśmy
przywieść jakieś piwo, albo coś?-zapytałam drapiąc się po
karku.
Schowałam kluczyki do
kieszeni i spojrzałam na przyjaciółkę.
-Fakt, powinniśmy. Ale
poczekaj chwilę.-powiedziała i podeszła do bagażnika otwierając
go.-Wiedziałam.-uśmiechnęła się szeroko do czegoś w
bagażniku.-Nie pytaj skąd to tu się wzięło.-dodała
Podeszłam do niej i
również się uśmiechnęłam kiedy zobaczyłam butelkę wódki.
-Jesteś
niesamowita.-oznajmiłam przytulając ją lekko.
-No wiadomo.-zaśmiała
się i zabrała alkohol.
Zamknęła bagażnik i
razem podeszliśmy do drzwi.
Zapukałam i czekałyśmy
aż drzwi się otworzą.
Kiedy klamka się
poruszyła a w drzwiach stanął Chris mimowolnie uśmiechnęłam się.
-Kathe!-chłopak
uśmiechnął się szeroko
-Chris!-krzyknęłam z tym
samym entuzjazmem i zachichotałam
Po chwili spojrzał na
Emilly.
-Cześć Emilly.
-powiedział już spokojniej i również się do niej uśmiechnął a
następnie przepuścił nas w drzwiach.
Kiedy tylko przeszliśmy
przez prób, chłopak zamknął za nami drzwi.
Emilly wręczyła mu
alkohol na co chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Nie trzeba było, ale
dzięki. Na pewno się przyda.-uśmiechnął się do nas i poprowadził
do salonu gdzie siedział Max i Luke.
-Cześć
dziewczyny!-wykrzyknęli równo kiedy weszłyśmy do salonu.
-Cześć
chłopaki!-odpowiedziałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
W pomieszczeniu nie było
wszystkich a mianowicie Ryana, Justina i Chaza. Postanowiłam zapytać
o tego ostatniego, ponieważ Ryan powinien pojawić się tu niedługo
a Justin... cóż gdzieś na pewno jest. -Gdzie Chaz?
-Rozpala Grilla-mrugnął
do mnie Max i poklepał miejsce obok siebie.-Siadajcie.
Złapałam za rękę
przyjaciółkę, która najwyraźniej nieczuła się jeszcze
najpewniej w tym towarzystwie, ale ja naprawdę polubiłam chłopaków.
Usiadłam obok Chaza a Em
obok mnie.
Ktoś trzasną drzwiami a
chwilę później do salonu wszedł Ryan.
Na twarzy Emilly wykwitł
promienny uśmiech.
Uśmiechnęłam się pod
nosem.
-Oo! Już
jesteście!-uśmiechnął się
-Tak właśnie....-przerwały
mi jęki wydobywające się gdzieś z domu.
-O tak, właśnie! Ahhh!
Mój Boże!-skrzywiłam się
-Właśnie...
przyjechałyśmy.-dokończyłam i spojrzałam na Emilly.
-Justin! Oooo, tak! Nie
przestawaj!-moja szczęka chyba właśnie opadła do samej ziemi, ale
szybko ją podniosłam.
Chrząknęłam cicho kiedy
w salonie zrobiła się grobowa cisza, przez co było jeszcze
bardziej wszystko słychać... chyba z góry.
-Eeee... Justin ma
towarzystwo.-odezwał się Chris patrząc się w sufit i również
lekko krzywiąc.
Poczułam się dziwnie, i
nie mam pojęcia z jakiego powodu.
Sama przecież
powiedziałam mu, żeby się odczepił, bo nie chce być jego
zabawką. Chłopak najwyraźniej zrozumiał i zajął się własnym
życiem, nie powinno mnie to dziwić.
Czasami sama siebie nie
rozumiem.
Westchnęłam cicho, co nie
uszło uwadze Emilly, która patrzyła na mnie z podniesionymi
brwiami.
-To może chodźmy już na
ten taras.-odezwał się Max i podniósł się z kanapy.
Kiwnęłam głową i
wyszłam zaraz za nim, jak najszybciej chcąc się ewakuować z pola
zasięgu dźwięków dochodzących z góry.
-Cześć Chaz -przywitałam
się lekko uśmiechając do chłopaka
-Cześć Kathe,
Emilly.-odwzajemnił lekko uśmiech.
Siedzieliśmy, gadaliśmy i
śmiałyśmy się z Emilly z chłopaków, którzy ciągle się
sprzeczali, lub sobie dogryzali.
Naprawdę bolała mnie już
klatka piersiowa od śmiechu.
Usłyszałam jakiś szmer
za sobą.
Obróciłam się i
zobaczyłam Biebera stojącego w drzwiach a za nim jakąś blondynkę,
z cyckami prawie na wierzchu oraz tak bardzo wydętymi wargami, że
to nie było możliwe, aby były naturalne.
Chłopak spojrzał na mnie
i podniósł do góry lekko brwi, jakby się mnie tutaj nie
spodziewał.
A jednak.
Odwróciłam wzrok, nie
chcąc na niego patrzeć.
-Za chwile będą gotowe
hamburgery.-oznajmił Chaz
Luke poklepał się po
brzuchu i oblizał usta mrucząc coś pod nosem.
Justin zajął miejsce
przy stole na przeciwko mnie i wciągnął na kolana blondynkę.
Robi to specjalnie?
Przy stole były jeszcze
trzy wolne miejsca, gdzie ani on, ani ja nie byliśmy zmuszeni co
jakiś czas na siebie patrzeć, ale on musiał wybrać akurat miejsce
na przeciwko mnie.
Po mojej prawej siedziała
Emilly, obok niej Ryan a dalej siedział Luke.
Po mojej lewej stronie
siedział Chris a za nim Max no i na przeciwko Justin oraz blondynka.
Kiedy pod mój nos został
podsunięty pierwszy hamburger o rozmiarze XXL, moje oczy powiększyły
się.
-Jestem pewna, że jeśli
to wciągnę to będę wyglądać jak świnka!-powiedziałam a wszyscy
oprócz Justina zaśmiali się.
-Daj spokój. Jesteś
chuda, przyda ci się trochę kalorii.-zaśmiał się Chris i dźgnął
mnie łokciem w żebra.
-Dla mnie i tak będziesz
wyglądać seksownie.-oznajmił Max a ja spojrzałam na niego
zaskoczona, ale kiedy zobaczyłam jak mruga do mnie okiem i podnosiły
lekko do góry brew i spogląda w stronę Justina, który nie wydawał
się zainteresowany czym kolwiek, ale mimo wszystko zauważyłam jak
na chwilę zacisnął zęby.
Zaśmiałam się głośno.
-Dzięki.
-No dalej wcinaj to! Chce
wiedzieć czy mogę to bezpiecznie zjeść bez zagrożenia
życia.-ponaglił mnie Luke.
Zachichotałam i
westchnęłam kiedy spojrzałam na hamburgera.
-Coś Ci nie pasuje w moich
hamburgerach?-oburzył się Chaz i oparł jedną dłoń na biodrze.
Z fartuszkiem z
ilustracją wysportowanej męskiej klatki piersiowej i napisem
"Gotowanie Czy Bzykanie?" wyglądał śmiesznie zwłaszcza
w takiej pozycji, przez co wszyscy się zaśmialiśmy.
-Okey.-zagryzłam wargę i
potarłam ręce biorąc w nie chwilę później hamburgera.
Zrobiłam pierwszy kęs i
podniosłam do góry zaskoczona brwi.
To było cholernie dobre.
Połknęłam i spojrzałam
na Chaza, który przypatrywał się mi czekając na jakąś reakcje.
-WOW! To jest naprawdę
dobre!-oznajmiłam a na twarzy chłopaka pojawił się szeroki
uśmiech.
-Wiedziałem!-powiedział
i pacną ręką Luka w głowę.
Zaśmiałam się cicho i
wgryzłam się w w jedzenie przede mną.
_____________________________________________
KONTAKT:
ASK.FM : @allyoursbabyx
TWITTER : @allyoursbabyx
Hashtag na twitterze #onelifeff
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !
_____________________________________________
KONTAKT:
ASK.FM : @allyoursbabyx
TWITTER : @allyoursbabyx
Hashtag na twitterze #onelifeff
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !
Kurde ciekawe o co chodzi Justinowi Mo nic czekam na kolejny
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńKurdee dawaj next!!
OdpowiedzUsuńSuper !
OdpowiedzUsuńJustina to powinien ktoś kopnąć w dupe on sam nie wie czego chce.Rozdział super 😜
OdpowiedzUsuńFajnie, że chłopaki ją polubili :D Czekam aż się coś więcej wydarzy pomiędzy Rayanem, a Emily. A Justin to idiota!
OdpowiedzUsuń