niedziela, 15 listopada 2015

Rozdział 15: Uspokój się...

Kathe POV'

Po zakończonych lekcjach wreszcie mogłam wrócić do domu.
Przekręciłam klucz w drzwiach i przekroczyłam próg. W domu panowała całkowita cisza. Nic nadzwyczajnego. Ruszyłam w kierunku schodów a parę sekund później znalazłam się w moim pokoju.
Torbę odłożyłam na fotel i rzuciłam się na łóżko.
Westchnęłam a mój wzrok przeniósł się na drzwi balkonowe.
Miałam szczęście, że żaden z rodziców nie obudził się w nocy i nie przyłapał Justina w moim pokoju. Nawet nie chce myśleć, co by się wtedy stało. Byłabym skończona. Do Justina zapewne nie zbliżyli by się ponieważ baliby się o własne życie, ale znaleźliby jakiś sposób aby pozbyć się go z naszego domu.
Wcale nie zdziwiła bym się jeśli również zamknęliby mnie w pokoju i pozabierali wszystkie klamki, upewniając się że na pewno nie wyjdę i się z nim nie spotkam.
Cóż moi rodzice są dość wymagający i wiele razy miałam już okazje usłyszeć że nie uczę się rewelacyjnie, chociaż nauka jest teraz najważniejsza. Mam odpuścić sobie chłopaków, ponieważ na nich będę miała jeszcze czas.
Ale najbardziej denerwuje mnie to że mimo wszystko jeśli pojawiłby się jakiś chłopak z cudownymi ocenami, dobrze wychowany i z dobrej rodziny nie mieli by nic przeciwko gdybym się z nim spotykała.
Justin z pewnością nie należy do takiego typu chłopaka, a jego tatuaże mówią same za siebie, chodź mi się podobają.
Nie mówię, że chciałabym się z nim spotykać, po prostu... podaje przykład.... Sami wiecie.
Pokręciłam głową i podniosłam się z łóżka. Weszłam do łazienki, przemyłam wodą zmęczoną twarz i wytarłam ją.
Wyszłam z pomieszczenia a następnie z pokoju schodząc po schodach do kuchni.
Otworzyłam lodówkę i wyjęłam makaron z serem, który musiała zrobić mama.
Włożyłam trochę na talerz i schowałam resztę.
Talerz włożyłam do mikrofalówki i ustawiłam na 2 minuty.
Usiadłam na krzesełku obok wyspy kuchennej i oparłam głowę o rękę czekając aż jedzenie się ugrzeje.
Kiedy mikrofalówka wydała z siebie dźwięk oznaczający że makaron jest gotowy, podniosłam się i wyjęłam talerz z mikrofali.
Wzięłam widelec i z powrotem usiadłam na krześle zaczynając jeść.


Po skończonym jedzeniu włożyłam talerz do zmywarki i wróciłam do pokoju.
Spakowałam świeży strój na jutrzejsze zajęcia wychowania fizycznego i położyłam się na łóżku.
Zabrałam pilota z szafki nocnej, włączyłam telewizje i oparłam się wygodnie o poduszki za mną.

Po obejrzeniu paru filmów położyłam się do łóżka, nie zwracając uwagi że zegar w pokoju wskazywał dopiero parę minut po 20. Byłam zmęczona, i szybsze pójście spać nie było wcale takim złym pomysłem.
Przykryłam się kołdrą pod samą szyje i wtuliłam w poduszkę.


Rano jak zwykle obudził mnie dźwięk budzika.
Jęknęłam i wyłączyłam urządzenie.
Przekręciłam się na drugi bok ale po pięciu minutach uświadomiłam sobie że muszę wstać, jeśli nie chce się spóźnić.
Zrzuciłam nogi z łóżka i wstałam.
Przeciągnęłam się i leniwym krokiem ruszyłam w stronę garderoby.
Wyjęłam czarne leginsy, biały luźny top z czarnym napisem "DANGEROUS" a do tego czarną ramoneskę. Z komody zabrałam jeszcze bieliznę i weszłam do łazienki.
Zdjęłam z siebie piżamę a w kabinie odkręciłam wodę.
Weszłam pod prysznic i wzdrygnęłam się kiedy zimna woda spłynęła po moim ciele. Wyregulowałam szybko temperaturę wody i zabrałam się za mycie.
Po jakichś 10 minutach wyszłam z kabiny i wytarłam ciało w niebieski ręcznik a następnie założyłam bieliznę i ubrania.
Włosy wyprostowałam i zrobiłam makijaż.
Szyje spryskałam perfumami i wróciłam do pokoju.
Na nogi założyłam czarne stopki i czarno białe Air Forcy.
Zabrałam torbę. Telefon schowałam do bocznej kieszonki i byłam gotowa do wyjścia.
Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni.
Moją uwagę przykuła żółta karteczka na lodówce.


Musiałam jechać szybciej do pracy. Zrób sobie śniadanie.
Mama


Zrobiłam sobie kanapki z serem żółtym i herbatę. Zjadłam, wypiłam i wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi na klucz.
Odblokowałam samochód i wsiadłam na miejsce kierowcy rzucając torbę obok mnie.
Odpaliłam samochód i wyjechałam na ulicę.
Po 20 minutach stania w korku wreszcie dojechałam na miejsce. Zaparkowałam auto i spojrzałam na Emilly i Ryana stojących niedaleko.
Zgasiłam auto, zabrałam torbę i wysiadłam z samochodu. Zablokowałam go i zaczęłam iść w kierunku przyjaciółki.
-Cześć. Co tam?-zapytałam i uśmiechnęłam się do nich.
-Hej. Czekaliśmy na Ciebie.-odwzajemniła uśmiech.
-Chłopaki chcą żebyś wpadła dzisiaj do nas. Robią grilla, a moim zadaniem jest upewnienie się, że pojawicie się obie.-uśmiechnął się.
Zagryzłam wargę zastanawiając się czy aby na pewno to dobry pomysł.
Spojrzałam kątem oka na przyjaciółkę, która patrzyła na mnie mrugając powiekami i wydymając lekko usta.
Wiedziałam co ta mina oznacza.
Emilly chce tam jechać ale nie sama.
Westchnęłam zrezygnowana i pokiwałam lekko głową.
-Okay.
Rodzice wracają późno do domu, więc powinnam zdążyć wrócić przed nimi, przynajmniej mam taką nadzieje.
-Dobra, więc... O 16? Od razu po lekcjach. Pasuje wam?-spojrzał na Emilly a potem na mnie.
-Jasne, mi pasuje.-potwierdziłam.
-Mi też.-przytaknęła Em
-To świetnie. Pamiętacie gdzie mieszkamy?-zapytał
Zastanowiłam się chwilę aż w końcu kiwnęłam głową.
Spojrzał na Emilly z szerokim uśmiechem.
-Okay, więc do zobaczenia o 16.-uśmiechnął się do mnie a do Emilly puścił oczko i odszedł.
Spojrzałam na dziewczynę, która zrobiła się cała czerwona.
-Ktoś tu się rumieni.-zaśmiałam się i szturchnęłam ją lekko łokciem
-Och, przestań.-pacnęła mnie w ramie i zachichotała.
-Okay.-poruszyłam zabawnie brwiami i ruszyłam w kierunku szkoły a Em obok mnie.
-Uspokój się dziewczyno.-wydęła wargi ale po chwili zachichotała.
Pokręciłam głową rozbawiona.


Po zakończonych lekcjach, wyszłam na parking i rozejrzałam się w poszukiwaniu Emilly która miała tutaj na mnie czekać. Kiedy wreszcie zauważyłam dziewczynę niedaleko mojego auta ruszyłam w jej kierunku.
-Już się pewnie nie możesz doczekać żeby zobaczyć Justina.-powiedziała kiedy byłam jakieś dwa metry przed nią
Stanęłam w pół kroku.
Cholera! Kompletnie zapomniałam, że on też tam mieszka.
Dziewczyna spojrzała na mnie i zmrużyła oczy jakby właśnie czytała mi w myślach.
-Nie mów, że o nim zapomniałaś.-przewróciła oczami
-Dokładnie, tak.-jęknęłam i uderzyłam się otwartą ręką w czoło.
-No nieźle. Czyli mam rozumieć, że nie odzywacie się, czy jak?-zapytała opierając jedną dłoń na biodrze.
-Wczoraj powiedziałam mu, żeby dał mi spokój, bo nie chce być jego kolejną zabawką i myślę, że chyba sobie odpuścił.-wzruszyłam ramionami.
-Naprawdę?-zamrugała zaskoczona.
-Naprawdę.
-No nieźle. Teraz i tak musisz tam jechać, więc... Zbieramy się?
Odchyliłam do tyłu głowę i przymknęłam na chwilę oczy a z mojego gardła wydobył się niezadowolony jęk.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na nią.
-Jedziemy.-kiwnęłam głową.
Emilly uśmiechnęła się do mnie i ruszyła w kierunku swojego samochodu.
Odblokowałam moje Audi R8 i wsiadłam do niego.
Torbę odłożyłam na swoje miejsce i włożyłam kluczyk do stacyjki odpalając samochód i wyjeżdżając z parkingu na ulicę.


W drodze do domu chłopaków, co jakiś czas patrzyłam w lusterko wsteczne upewniając się czy przyjaciółka aby na pewno za mną jedzie, ale na szczęście za każdym razem widziałam jej samochód w lusterku wstecznym.
Zacisnęłam lekko szczękę ze zdenerwowania kiedy wjechałam na ulicę prowadzącą do domu gangu DRAGONS DEATH.
Chciałabym zobaczyć minę moich rodziców gdyby dowiedzieli się gdzie się teraz wybieram ale mam nadzieje, że nigdy się o tym nie dowiedzą.
Zaparkowałam samochód na podjeździe pod domem chłopaków i wysiadłam z samochodu.
Zablokowałam auto i w tym samym momencie Emilly zaparkowała swój samochód.
Poczekałam aż wysiądzie, żebyśmy mogły razem wejść do środka.
Zmarszczyłam brwi kiedy przyjaciółka podeszła do mnie.
-Ej, a może powinniśmy przywieść jakieś piwo, albo coś?-zapytałam drapiąc się po karku.
Schowałam kluczyki do kieszeni i spojrzałam na przyjaciółkę.
-Fakt, powinniśmy. Ale poczekaj chwilę.-powiedziała i podeszła do bagażnika otwierając go.-Wiedziałam.-uśmiechnęła się szeroko do czegoś w bagażniku.-Nie pytaj skąd to tu się wzięło.-dodała
Podeszłam do niej i również się uśmiechnęłam kiedy zobaczyłam butelkę wódki.
-Jesteś niesamowita.-oznajmiłam przytulając ją lekko.
-No wiadomo.-zaśmiała się i zabrała alkohol.
Zamknęła bagażnik i razem podeszliśmy do drzwi.
Zapukałam i czekałyśmy aż drzwi się otworzą.
Kiedy klamka się poruszyła a w drzwiach stanął Chris mimowolnie uśmiechnęłam się.
-Kathe!-chłopak uśmiechnął się szeroko
-Chris!-krzyknęłam z tym samym entuzjazmem i zachichotałam
Po chwili spojrzał na Emilly.
-Cześć Emilly. -powiedział już spokojniej i również się do niej uśmiechnął a następnie przepuścił nas w drzwiach.
Kiedy tylko przeszliśmy przez prób, chłopak zamknął za nami drzwi.
Emilly wręczyła mu alkohol na co chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Nie trzeba było, ale dzięki. Na pewno się przyda.-uśmiechnął się do nas i poprowadził do salonu gdzie siedział Max i Luke.
-Cześć dziewczyny!-wykrzyknęli równo kiedy weszłyśmy do salonu.
-Cześć chłopaki!-odpowiedziałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
W pomieszczeniu nie było wszystkich a mianowicie Ryana, Justina i Chaza. Postanowiłam zapytać o tego ostatniego, ponieważ Ryan powinien pojawić się tu niedługo a Justin... cóż gdzieś na pewno jest. -Gdzie Chaz?
-Rozpala Grilla-mrugnął do mnie Max i poklepał miejsce obok siebie.-Siadajcie.
Złapałam za rękę przyjaciółkę, która najwyraźniej nieczuła się jeszcze najpewniej w tym towarzystwie, ale ja naprawdę polubiłam chłopaków.
Usiadłam obok Chaza a Em obok mnie.
Ktoś trzasną drzwiami a chwilę później do salonu wszedł Ryan.
Na twarzy Emilly wykwitł promienny uśmiech.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Oo! Już jesteście!-uśmiechnął się
-Tak właśnie....-przerwały mi jęki wydobywające się gdzieś z domu.
-O tak, właśnie! Ahhh! Mój Boże!-skrzywiłam się
-Właśnie... przyjechałyśmy.-dokończyłam i spojrzałam na Emilly.
-Justin! Oooo, tak! Nie przestawaj!-moja szczęka chyba właśnie opadła do samej ziemi, ale szybko ją podniosłam.
Chrząknęłam cicho kiedy w salonie zrobiła się grobowa cisza, przez co było jeszcze bardziej wszystko słychać... chyba z góry.
-Eeee... Justin ma towarzystwo.-odezwał się Chris patrząc się w sufit i również lekko krzywiąc.
Poczułam się dziwnie, i nie mam pojęcia z jakiego powodu.
Sama przecież powiedziałam mu, żeby się odczepił, bo nie chce być jego zabawką. Chłopak najwyraźniej zrozumiał i zajął się własnym życiem, nie powinno mnie to dziwić.
Czasami sama siebie nie rozumiem.
Westchnęłam cicho, co nie uszło uwadze Emilly, która patrzyła na mnie z podniesionymi brwiami.
-To może chodźmy już na ten taras.-odezwał się Max i podniósł się z kanapy.
Kiwnęłam głową i wyszłam zaraz za nim, jak najszybciej chcąc się ewakuować z pola zasięgu dźwięków dochodzących z góry.
-Cześć Chaz -przywitałam się lekko uśmiechając do chłopaka
-Cześć Kathe, Emilly.-odwzajemnił lekko uśmiech.



Siedzieliśmy, gadaliśmy i śmiałyśmy się z Emilly z chłopaków, którzy ciągle się sprzeczali, lub sobie dogryzali.
Naprawdę bolała mnie już klatka piersiowa od śmiechu.
Usłyszałam jakiś szmer za sobą.
Obróciłam się i zobaczyłam Biebera stojącego w drzwiach a za nim jakąś blondynkę, z cyckami prawie na wierzchu oraz tak bardzo wydętymi wargami, że to nie było możliwe, aby były naturalne.
Chłopak spojrzał na mnie i podniósł do góry lekko brwi, jakby się mnie tutaj nie spodziewał.
A jednak.
Odwróciłam wzrok, nie chcąc na niego patrzeć.
-Za chwile będą gotowe hamburgery.-oznajmił Chaz
Luke poklepał się po brzuchu i oblizał usta mrucząc coś pod nosem.
Justin zajął miejsce przy stole na przeciwko mnie i wciągnął na kolana blondynkę.
Robi to specjalnie?
Przy stole były jeszcze trzy wolne miejsca, gdzie ani on, ani ja nie byliśmy zmuszeni co jakiś czas na siebie patrzeć, ale on musiał wybrać akurat miejsce na przeciwko mnie.
Po mojej prawej siedziała Emilly, obok niej Ryan a dalej siedział Luke.
Po mojej lewej stronie siedział Chris a za nim Max no i na przeciwko Justin oraz blondynka.
Kiedy pod mój nos został podsunięty pierwszy hamburger o rozmiarze XXL, moje oczy powiększyły się.
-Jestem pewna, że jeśli to wciągnę to będę wyglądać jak świnka!-powiedziałam a wszyscy oprócz Justina zaśmiali się.
-Daj spokój. Jesteś chuda, przyda ci się trochę kalorii.-zaśmiał się Chris i dźgnął mnie łokciem w żebra.
-Dla mnie i tak będziesz wyglądać seksownie.-oznajmił Max a ja spojrzałam na niego zaskoczona, ale kiedy zobaczyłam jak mruga do mnie okiem i podnosiły lekko do góry brew i spogląda w stronę Justina, który nie wydawał się zainteresowany czym kolwiek, ale mimo wszystko zauważyłam jak na chwilę zacisnął zęby.
Zaśmiałam się głośno.
-Dzięki.
-No dalej wcinaj to! Chce wiedzieć czy mogę to bezpiecznie zjeść bez zagrożenia życia.-ponaglił mnie Luke.
Zachichotałam i westchnęłam kiedy spojrzałam na hamburgera.
-Coś Ci nie pasuje w moich hamburgerach?-oburzył się Chaz i oparł jedną dłoń na biodrze.
Z fartuszkiem z ilustracją wysportowanej męskiej klatki piersiowej i napisem "Gotowanie Czy Bzykanie?" wyglądał śmiesznie zwłaszcza w takiej pozycji, przez co wszyscy się zaśmialiśmy.
-Okey.-zagryzłam wargę i potarłam ręce biorąc w nie chwilę później hamburgera.
Zrobiłam pierwszy kęs i podniosłam do góry zaskoczona brwi.
To było cholernie dobre.
Połknęłam i spojrzałam na Chaza, który przypatrywał się mi czekając na jakąś reakcje.
-WOW! To jest naprawdę dobre!-oznajmiłam a na twarzy chłopaka pojawił się szeroki uśmiech.
-Wiedziałem!-powiedział i pacną ręką Luka w głowę.


Zaśmiałam się cicho i wgryzłam się w w jedzenie przede mną.


_____________________________________________
KONTAKT:
ASK.FM : @allyoursbabyx
TWITTER : @allyoursbabyx

Hashtag na twitterze #onelifeff

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !

7 komentarzy:

  1. Kurde ciekawe o co chodzi Justinowi Mo nic czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurdee dawaj next!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Justina to powinien ktoś kopnąć w dupe on sam nie wie czego chce.Rozdział super 😜

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że chłopaki ją polubili :D Czekam aż się coś więcej wydarzy pomiędzy Rayanem, a Emily. A Justin to idiota!

    OdpowiedzUsuń