poniedziałek, 12 października 2015

Rozdział 11: Co to było?

Kathe POV'


2 Dni Póżniej


Weekend minął spokojnie.
Widziałam się w Niedziele z Emilly, przez którą o mało co nie straciłam słuchu.
Spotkała się jeszcze po tej całej imprezie z Ryanem i strasznie piszczała kiedy opowiadała mi co się działo.
Z kolei ja nie miałam żadnego kontaktu z Justinem.
Dzisiaj Poniedziałek i pora zacząć kolejny tydzień nauki.
Ughh...
Właśnie parkowałam samochód na parkingu szkolnym a uśmiechnięta Emilly czekała obok wejścia do szkoły.
Wysiadłam z auta, zamknęłam je i ruszyłam w stronę przyjaciółki.
Przywitałam się z nią buziakiem w policzek.
-Jezu czy ty w końcu przestaniesz się tak szczerzyć?-przewróciłam oczami na co zachichotała.
-Sama nie wiem.-odpowiedziała
-Jeszcze Cię zobaczy i pomyśli, że coś Ci się stało w twarz.-powiedziałam pół żartem pół serio, a dziewczyna popatrzyła na mnie jakby nie wierzyła w to co mówię.
-Myślisz?-zapytała a ja kiwnęłam głową.
Emilly westchnęła i przybrała swój normalny wygląd.
-Nie myśl sobie, że nie lubię kiedy się uśmiechasz czy coś ale martwię się o twoje zdrowie. Nie boli Cię już szczęka, od tego uśmiechu?-zapytałam i uśmiechnęłam się słodko.
-Justin się nie odezwał?-zapytała olewając to co powiedziałam przed chwilą.
-Nie.-odpowiedziałam sucho i ruszyłam w kierunku szkoły a Emilly dołączyła do mnie.
-Nie rozumiem tego chłopaka.-stwierdziła a ja postanowiłam się nie odzywać, ponieważ też go nie rozumiałam, ba Nie znam Go!
Rozdzieliliśmy się z Emilly na korytarzu.
Ona poszła w kierunku swojej szafki a ja swojej.
Wyciągnęłam książki i zamknęłam szafkę. Rozejrzałam się dookoła szukając wzrokiem przyjaciółki.
Kiedy już ją znalazłam, bez zastanowienia ruszyłam w jej kierunku.
Dziewczyna w tej samej chwili zamknęła szafkę i spojrzała na mnie.
Podeszłam do niej i razem ruszyłyśmy w kierunku sali 14 na lekcję Historii.


Jeszcze tylko minuta...Jeszcze tylko minuta...
Wpatrywałam się w zegar w sali który odliczał sekundy do zakończenia lekcji.
Siedziałam w klasie od Geografii 45 minut a czułam się jakbym spędziłam tutaj wieczność i wcale nie żartuje.
Trzy...Dwa...Jeden! DZWONEK!
Spakowałam szybko książki i ledwo co zdążyłam się podnieść ponieważ Emilly złapała mnie za łokieć i wyciągnęła z klasy.

-Jestem znudzona i głodna jak wilk. Idziemy na stołówkę?-zapytałam ponieważ był czas na lunch.
-Jasne.-Emilly pokiwała głową i uśmiechnęła się lekko.
Przeszłyśmy przez cały korytarz aby dostać się do tych drzwi na samym końcu, które prowadziły do wyznaczonego przez nas celu.
Otworzyłam je i weszłam do środka.
Zatrzymałam się w niedużej kolejce do okienka a Em zaraz za mną.
-Kathee...-usłyszałam głos Emilly za sobą.
-Hmm?-zapytałam obracając się w jej stronę.
-Możesz wziąć dla mnie sałatkę i jakiś sok a ja pójdę tak szybciutko do łazienki, okay?-zapytała zagryzając lekko dolną wargę.
Kiwnęłam głową i obróciłam się w kierunku kolejki.

Usiadłam przy stoliku i w tej samej chwili obok mnie pojawiła się Emilly.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze do płuc, ponieważ nie widziałam jak tutaj szła.
Sami rozumiecie, obracacie się a tu BAM! Ni stąd ni zowąd ktoś przed wami stoi.
-Szybko wróciłaś.-zauważyłam kiedy Emilly usiadła na krześle. Nie było ją jakieś... 2 minuty?
-Wiem.-stwierdziła i spojrzała podejrzliwie na swoją sałatkę.
-Co z nią nie tak?-zapytałam a ona spojrzała na mnie takim wzrokiem jakbym miała z pięć głów.-Z sałatką.-wyjaśniłam
-Aaa...nic, nic. Tak jakoś straciłam apetyt po tym co widziałam.-stwierdziła a ja oblizałam usta i oparłam łokcie o stół od razu zaciekawiona.
-A co widziałaś?- zapytałam a dziewczyna pokręciła głową, jakby chciała wyrzucić z niej jakiś obraz.
-Lepiej żebyś nie wiedziała.-skrzywiła się.
-No weź... Teraz to Ci nie odpuszczę. Mów!-uśmiechnęłam się
-Okay.-westchnęła.-Jak wiesz szłam do łazienki...Otworzyłam drzwi i zrobiłam parę kroków do środka. Usłyszałam jęki więc zatrzymałam się zaskoczona, bo sama rozumiesz... to były dwuznaczne jęki... Sama nie wiem dlaczego, wychyliłam się i zobaczyłam Biebera, który posuwał jakąś laskę. Mój Boże! Ohyda! Wyszłam stamtąd najszybciej jak się dało! -wzdrygnęła się.
Zamrugałam zaskoczona.
Zmarszczyłam brwi ale od razu przybrałam normalny wyraz twarzy kiedy zauważyłam że Emilly przypatruje mi się.
-Wcale Ci się nie dziwie, też mi by się odechciało jeść jeśli widziałabym taką scenkę i nawet gorzej, bo właśnie zachciało mi się wymiotować.
Opuściłam wzrok na sałatkę i skrzywiłam się.
Odsunęłam ją od siebie.
-Nie jesz?-zapytała Emilly
-Jakoś po tej twojej historii, odechciało mi się.-skrzywiłam się.
-Tobie po histori a co ja mam powiedzieć, skoro to słyszałam i...widziałam.-zrobiła taką minę że zaśmiałam się.
-Więc... może sobie odpuśćmy.-stwierdziłam i wstałam aby wyrzucić jedzenie.
Kobieta która stała za okienkiem spojrzała na mnie mrużąc oczy, chyba sobie pomyślała że mi nie smakuje.
Też bym tak pomyślała kiedy zobaczyłabym kogoś z dziwną miną i do tego wyrzucającego jedzenie.
Drzwi od stołówki trzasnęły, obróciłam się i zobaczyłam wchodzącego Justina a za nim blondynkę która poprawiała króciutką spódniczkę.
Nie muszę być Einsteinem aby domyślić się, że właśnie ta dwójka była razem w toalecie.
Chłopak usiadł i obrócił głowę w moją stronę.
Nasze spojrzenia skrzyżowały się.
Justin uśmiechnął się lekko i puścił mi oczko a ja obróciłam się szybko do Emilly, która właśnie skończyła wyrzucać swoje jedzenie.
Wyszłyśmy ze stołówki nie zwracając uwagi na widoczne zmieszanie na twarzy Biebera.



Po zakończonych lekcjach wepchnęłam książki do szafki i wyszłam ze szkoły kierując się w stronę parkingu gdzie miała czekać na mnie Emilly.
Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam ją rozmawiającą z Rynem
Podeszłam do nich.
-Cześć.-powiedziałam a chłopak obrócił się w moją stronę z dużym promiennym uśmiechem.
-Hej Kathe.-odpowiedział -Może ty mi powiesz dlaczego Emilly nie ma ochoty jeść?-podniósł do góry brwi.
Spojrzałam na przyjaciółkę i uśmiechnęłam się do niej porozumiewawczo.
-Wcale się nie dziwie... Gdybym przyłapała kogoś na...sam wiesz na czym w toalecie, też nie miałabym ochoty na jedzenie. Po samej jej historyjce mi się odechciało.-prychnęłam
Emilly spojrzała za mnie, zaczerwieniła się, przygryzła wargę i spuściła głowę zażenowana.
Obróciłam się a za mną stał Justin.
Teraz mogę zrozumieć jej reakcje. Dlaczego by nie wykorzystać tej sytuacji?
-Cholera... naprawdę widziałaś jak ktoś się pieprzy w szkolnej toalecie?-zapytał ją Ryan nie dowierzając.
-Taaa.-odpowiedziała
-W damskiej. Naprawdę nie którzy mogli by znaleźć sobie lepszą miejscówkę na pieprzenie swoim panienek niż szkolna toaleta, gdzie każdy może wejść.-stwierdziłam dobrze wiedząc że za mną stoi Justin i bardzo dobrze mnie słyszy.
Emilly spojrzała na mnie i zagryzła wargę rozbawiona.
-Musisz coś zjeść, przecież nie będziesz wiecznie unikać jedzenia.-uśmiechnęłam się do niej.
-Okay. Zgadzam się.-kiwnęła głową a Ryan mrugnął do mnie w podziękowaniu i uśmiechnął się do Emilly.
-Dobra to ja pędzę do domu.-powiedziałam.
Pocałowałam ją w policzek, uśmiechnęłam się do Ryana.
Przeszłam obok Justina i powiedziałam chłodno "Cześć" i ruszyłam w kierunku mojego auta.
Wyciągnęłam kluczyki z torby i miałam zrobić ostatni krok w kierunku drzwi kierowcy kiedy zostałam popchnięta na maskę i obrócona w jej stronę plecami.
Nade mną górował Bieber.
-Czego chcesz?-zapytałam próbując wyrwać się z jego uścisku.
Rozejrzałam się chcąc zauważyć czy nie ma tutaj nikogo kto mógł by mi pomóc, ale niestety.
Nie było nikogo ani niczego oprócz mojego auta, jego auta oraz naszej dwójki.
Super!
-Jesteś zazdrosna.-stwierdził uśmiechając się cwaniacko.
-Cooo?-zapytałam marszcząc brwi.
-Słyszałaś.-powiedział nie przestając się uśmiechać.
-Zwariowałeś? Niby o co?-próbowałam go odepchnąć ale nic z tego.
-O mnie. Gdybyś nie była nie zachowywałabyś się tak.
-Niby jak?-zapytałam podnosząc do góry brwi i czekając aż dokończy swoją wypowiedz.
    -Odkąd twoja przyjaciółka powiedziała Ci że kogoś pieprzyłem w kiblu to zachowujesz się jakbym co najmniej coś Ci zrobił. Jesteś zazdrosna, nie oszukuj się, kotku.-wymruczał zadowolony z siebie.
    -Chyba coś Ci się pomieszało. Skąd masz pewność, że nie zachowuje się tak od Soboty rano? Może po prostu nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Do cholery groziłeś mi i to nie jeden raz! Dlaczego mam być więc o Ciebie zazdrosna?-zapytałam już lekko wkurzona faktem, że pomyślał coś takiego, ale moja złość rosła z sekundy na sekundę kiedy uświadomiłam sobie, że może mieć racje.
    Ja pierdole!
Na pewno nie pozwolę, aby się zorientował, że na prawdę może mieć racje.
-Rozmawialiśmy już o tym. A zazdrosna jesteś, bo dobrze wiesz że jestem przystojny, seksowny i do cholery nie należę do tych wszystkich cip w tym mieście i nie pozwolę sobą pomiatać. To Ci się we mnie podoba.-uśmiechnął się łobuzersko i przysunął swoją twarz bliżej mojej, tak że mogłam poczuć jego oddech na mojej twarzy.
-Jesteś zbyt pewny siebie i nie masz racji. Nie podobasz mi się.-stwierdziłam i przełknęłam ślinę ponieważ był naprawdę blisko.
Spojrzałam ukradkiem na jego usta, ale szybko podniosłam wzrok.
-Kłamiesz.-stwierdził i zanim zdążyłam zauważyć co się dzieje zostałam całkowicie przyciśnięta do maski za mną.
Justin unosił się nade mną, mocno przyciskając swoje usta do moich.
Zaczął poruszać ustami a kiedy mój mózg wreszcie zarejestrował co się dzieje zaczęłam oddawać pocałunek.
Chłopak wślizgnął swój język do środka mojej buzi, mocno poruszając ustami.
Nasze języki zaczęły ze sobą walczyć, a kiedy zaczęło brakować nam powietrza odsunął się.
-Co to było?-zapytałam
-Nie mów że Ci się nie podobało. Gdyby tak było nie oddałabyś pocałunku, albo po prostu mnie odepchnęła.-odsunął się z łobuzerskim uśmiechem.
Podniosłam się szybko z samochodu i rozejrzałam się czy aby na pewno nadal tutaj nikogo nie ma, ale na całe szczęście ta cześć parkingu nadal była pusta.
-Dupek.-stwierdziłam i ominęłam go.
Odblokowałam samochód i wsiadłam na miejsce kierowcy.
Torbę rzuciłam na miejsce pasażera, zapięłam pas i odpaliłam silnik.
Zignorowałam nadal stojącego obok mojego samochodu Justina szeroko się uśmiechającego i wyjechałam z miejsca parkingowego.
    Wyjechałam na ulicę i włączyłam radio chcąc pozbyć się myśli z mojej głowy, ale to nie pomagała.
    Nadal miałam w głowie jego usta na moich, jego smak, jego język.
Mięta i Nikotyna.
    Jestem przekonana, że zaczynam wariować.
Chce znaleźć się jak najszybciej w domu, rzucić się na łóżko, obejrzeć jakiś film i chociaż na chwilę uwolnić mój mózg od Niego.


______________________________________
No to mamy pierwszy pocałunek Jathe. Ale według mnie spaprałam to. Spaprałam cały ten rozdział.
Cóż nie ma co tu ukrywać. 
No następnego. x

KONTAKT:
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx

Przypominam również o hastagu #onelifeff na twitterze gdzie możecie pisać co sądzicie o rozdziałach czy też o całym ff.  

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!

5 komentarzy:

  1. Jak dla mnie, powinna go ugryźć w ten język, byłoby ciekawiej XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Och chyba zaczynam zakochiwać się w tym opowiadaniu 💕

    OdpowiedzUsuń
  3. Yeah! Pocałowali się! Tylko Justin mógłby ją lepiej traktować i szanować.

    OdpowiedzUsuń