Kathe POV'
2 Dni Póżniej
Weekend
minął spokojnie.
Widziałam
się w Niedziele z Emilly, przez którą o mało co nie straciłam
słuchu.
Spotkała
się jeszcze po tej całej imprezie z Ryanem i strasznie piszczała
kiedy opowiadała mi co się działo.
Z kolei
ja nie miałam żadnego kontaktu z Justinem.
Dzisiaj
Poniedziałek i pora zacząć kolejny tydzień nauki.
Ughh...
Właśnie
parkowałam samochód na parkingu szkolnym a uśmiechnięta Emilly
czekała obok wejścia do szkoły.
Wysiadłam
z auta, zamknęłam je i ruszyłam w stronę przyjaciółki.
Przywitałam
się z nią buziakiem w policzek.
-Jezu
czy ty w końcu przestaniesz się tak szczerzyć?-przewróciłam
oczami na co zachichotała.
-Sama
nie wiem.-odpowiedziała
-Jeszcze
Cię zobaczy i pomyśli, że coś Ci się stało w
twarz.-powiedziałam pół żartem pół serio, a dziewczyna popatrzyła na mnie jakby nie
wierzyła w to co mówię.
-Myślisz?-zapytała
a ja kiwnęłam głową.
Emilly westchnęła i przybrała swój normalny wygląd.
-Nie
myśl sobie, że nie lubię kiedy się uśmiechasz czy coś ale martwię się o twoje zdrowie. Nie boli Cię już szczęka, od tego
uśmiechu?-zapytałam i uśmiechnęłam się słodko.
-Justin
się nie odezwał?-zapytała olewając to co powiedziałam przed
chwilą.
-Nie.-odpowiedziałam
sucho i ruszyłam w kierunku szkoły a Emilly dołączyła do mnie.
-Nie
rozumiem tego chłopaka.-stwierdziła a ja postanowiłam się nie
odzywać, ponieważ też go nie rozumiałam, ba Nie znam Go!
Rozdzieliliśmy
się z Emilly na korytarzu.
Ona
poszła w kierunku swojej szafki a ja swojej.
Wyciągnęłam książki i zamknęłam szafkę. Rozejrzałam się dookoła szukając
wzrokiem przyjaciółki.
Kiedy
już ją znalazłam, bez zastanowienia ruszyłam w jej kierunku.
Dziewczyna
w tej samej chwili zamknęła szafkę i spojrzała na mnie.
Podeszłam
do niej i razem ruszyłyśmy w kierunku sali 14 na lekcję Historii.
Jeszcze
tylko minuta...Jeszcze tylko minuta...
Wpatrywałam
się w zegar w sali który odliczał sekundy do zakończenia lekcji.
Siedziałam
w klasie od Geografii 45 minut a czułam się jakbym spędziłam tutaj
wieczność i wcale nie żartuje.
Trzy...Dwa...Jeden!
DZWONEK!
Spakowałam
szybko książki i ledwo co zdążyłam się podnieść ponieważ
Emilly złapała mnie za łokieć i wyciągnęła z klasy.
-Jestem
znudzona i głodna jak wilk. Idziemy na stołówkę?-zapytałam
ponieważ był czas na lunch.
-Jasne.-Emilly
pokiwała głową i uśmiechnęła się lekko.
Przeszłyśmy
przez cały korytarz aby dostać się do tych drzwi na samym końcu,
które prowadziły do wyznaczonego przez nas celu.
Otworzyłam
je i weszłam do środka.
Zatrzymałam
się w niedużej kolejce do okienka a Em zaraz za mną.
-Kathee...-usłyszałam
głos Emilly za sobą.
-Hmm?-zapytałam
obracając się w jej stronę.
-Możesz wziąć dla mnie sałatkę i jakiś sok a ja pójdę tak szybciutko
do łazienki, okay?-zapytała zagryzając lekko dolną wargę.
Kiwnęłam głową i obróciłam się w kierunku kolejki.
Usiadłam
przy stoliku i w tej samej chwili obok mnie pojawiła się Emilly.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze do płuc, ponieważ nie widziałam jak tutaj
szła.
Sami
rozumiecie, obracacie się a tu BAM! Ni stąd ni zowąd ktoś przed
wami stoi.
-Szybko
wróciłaś.-zauważyłam kiedy Emilly usiadła na krześle. Nie było
ją jakieś... 2 minuty?
-Wiem.-stwierdziła
i spojrzała podejrzliwie na swoją sałatkę.
-Co z
nią nie tak?-zapytałam a ona spojrzała na mnie takim wzrokiem
jakbym miała z pięć głów.-Z sałatką.-wyjaśniłam
-Aaa...nic,
nic. Tak jakoś straciłam apetyt po tym co widziałam.-stwierdziła
a ja oblizałam usta i oparłam łokcie o stół od razu
zaciekawiona.
-A co
widziałaś?- zapytałam a dziewczyna pokręciła głową, jakby
chciała wyrzucić z niej jakiś obraz.
-Lepiej
żebyś nie wiedziała.-skrzywiła się.
-No
weź... Teraz to Ci nie odpuszczę. Mów!-uśmiechnęłam się
-Okay.-westchnęła.-Jak
wiesz szłam do łazienki...Otworzyłam drzwi i zrobiłam parę
kroków do środka. Usłyszałam jęki więc zatrzymałam się
zaskoczona, bo sama rozumiesz... to były dwuznaczne jęki... Sama
nie wiem dlaczego, wychyliłam się i zobaczyłam Biebera, który
posuwał jakąś laskę. Mój Boże! Ohyda! Wyszłam stamtąd
najszybciej jak się dało! -wzdrygnęła się.
Zamrugałam
zaskoczona.
Zmarszczyłam
brwi ale od razu przybrałam normalny wyraz twarzy kiedy zauważyłam
że Emilly przypatruje mi się.
-Wcale
Ci się nie dziwie, też mi by się odechciało jeść jeśli
widziałabym taką scenkę i nawet gorzej, bo właśnie zachciało mi
się wymiotować.
Opuściłam
wzrok na sałatkę i skrzywiłam się.
Odsunęłam ją od siebie.
-Nie
jesz?-zapytała Emilly
-Jakoś
po tej twojej historii, odechciało mi się.-skrzywiłam się.
-Tobie po histori a co ja mam powiedzieć, skoro to
słyszałam i...widziałam.-zrobiła taką minę że zaśmiałam się.
-Więc...
może sobie odpuśćmy.-stwierdziłam i wstałam aby wyrzucić
jedzenie.
Kobieta
która stała za okienkiem spojrzała na mnie mrużąc oczy, chyba
sobie pomyślała że mi nie smakuje.
Też bym tak pomyślała kiedy zobaczyłabym kogoś z dziwną miną i do
tego wyrzucającego jedzenie.
Drzwi
od stołówki trzasnęły, obróciłam się i zobaczyłam wchodzącego
Justina a za nim blondynkę która poprawiała króciutką spódniczkę.
Chłopak
usiadł i obrócił głowę w moją stronę.
Nasze
spojrzenia skrzyżowały się.
Justin
uśmiechnął się lekko i puścił mi oczko a ja obróciłam się
szybko do Emilly, która właśnie skończyła wyrzucać swoje
jedzenie.
Wyszłyśmy
ze stołówki nie zwracając uwagi na widoczne zmieszanie na twarzy
Biebera.
Po
zakończonych lekcjach wepchnęłam książki do szafki i wyszłam ze
szkoły kierując się w stronę parkingu gdzie miała czekać na
mnie Emilly.
Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam ją rozmawiającą z Rynem
Podeszłam
do nich.
-Cześć.-powiedziałam
a chłopak obrócił się w moją stronę z dużym promiennym
uśmiechem.
-Hej
Kathe.-odpowiedział -Może ty mi powiesz dlaczego Emilly nie ma
ochoty jeść?-podniósł do góry brwi.
Spojrzałam
na przyjaciółkę i uśmiechnęłam się do niej porozumiewawczo.
-Wcale
się nie dziwie... Gdybym przyłapała kogoś na...sam wiesz na czym
w toalecie, też nie miałabym ochoty na jedzenie. Po samej jej
historyjce mi się odechciało.-prychnęłam
Emilly
spojrzała za mnie, zaczerwieniła się, przygryzła wargę i
spuściła głowę zażenowana.
Obróciłam
się a za mną stał Justin.
Teraz
mogę zrozumieć jej reakcje. Dlaczego by nie wykorzystać tej
sytuacji?
-Cholera...
naprawdę widziałaś jak ktoś się pieprzy w szkolnej
toalecie?-zapytał ją Ryan nie dowierzając.
-Taaa.-odpowiedziała
-W
damskiej. Naprawdę nie którzy mogli by znaleźć sobie lepszą miejscówkę na pieprzenie swoim panienek niż szkolna toaleta, gdzie
każdy może wejść.-stwierdziłam dobrze wiedząc że za mną stoi
Justin i bardzo dobrze mnie słyszy.
Emilly
spojrzała na mnie i zagryzła wargę rozbawiona.
-Musisz
coś zjeść, przecież nie będziesz wiecznie unikać
jedzenia.-uśmiechnęłam się do niej.
-Okay.
Zgadzam się.-kiwnęła głową a Ryan mrugnął do mnie w
podziękowaniu i uśmiechnął się do Emilly.
-Dobra
to ja pędzę do domu.-powiedziałam.
Pocałowałam
ją w policzek, uśmiechnęłam się do Ryana.
Przeszłam
obok Justina i powiedziałam chłodno "Cześć" i ruszyłam
w kierunku mojego auta.
Wyciągnęłam kluczyki z torby i miałam zrobić ostatni krok w kierunku drzwi
kierowcy kiedy zostałam popchnięta na maskę i obrócona w jej
stronę plecami.
Nade mną górował Bieber.
-Czego
chcesz?-zapytałam próbując wyrwać się z jego uścisku.
Rozejrzałam
się chcąc zauważyć czy nie ma tutaj nikogo kto mógł by mi
pomóc, ale niestety.
Nie
było nikogo ani niczego oprócz mojego auta, jego auta oraz naszej
dwójki.
Super!
-Jesteś
zazdrosna.-stwierdził uśmiechając się cwaniacko.
-Cooo?-zapytałam
marszcząc brwi.
-Słyszałaś.-powiedział
nie przestając się uśmiechać.
-Zwariowałeś?
Niby o co?-próbowałam go odepchnąć ale nic z tego.
-O
mnie. Gdybyś nie była nie zachowywałabyś się tak.
-Niby
jak?-zapytałam podnosząc do góry brwi i czekając aż dokończy
swoją wypowiedz.
-Odkąd twoja przyjaciółka powiedziała Ci że kogoś pieprzyłem w
kiblu to zachowujesz się jakbym co najmniej coś Ci zrobił. Jesteś
zazdrosna, nie oszukuj się, kotku.-wymruczał zadowolony z siebie.
-Chyba
coś Ci się pomieszało. Skąd masz pewność, że nie zachowuje
się tak od Soboty rano? Może po prostu nie chce mieć z tobą nic
wspólnego. Do cholery groziłeś mi i to nie jeden raz! Dlaczego
mam być więc o Ciebie zazdrosna?-zapytałam już lekko wkurzona
faktem, że pomyślał coś takiego, ale moja złość rosła z
sekundy na sekundę kiedy uświadomiłam sobie, że może mieć
racje.
Ja
pierdole!
Na pewno
nie pozwolę, aby się zorientował, że na prawdę może mieć racje.
-Rozmawialiśmy
już o tym. A zazdrosna jesteś, bo dobrze wiesz że jestem
przystojny, seksowny i do cholery nie należę do tych wszystkich cip
w tym mieście i nie pozwolę sobą pomiatać. To Ci się we mnie
podoba.-uśmiechnął się łobuzersko i przysunął swoją twarz
bliżej mojej, tak że mogłam poczuć jego oddech na mojej twarzy.
-Jesteś
zbyt pewny siebie i nie masz racji. Nie podobasz mi się.-stwierdziłam
i przełknęłam ślinę ponieważ był naprawdę blisko.
Spojrzałam
ukradkiem na jego usta, ale szybko podniosłam wzrok.
-Kłamiesz.-stwierdził
i zanim zdążyłam zauważyć co się dzieje zostałam całkowicie
przyciśnięta do maski za mną.
Justin
unosił się nade mną, mocno przyciskając swoje usta do moich.
Zaczął
poruszać ustami a kiedy mój mózg wreszcie zarejestrował co się
dzieje zaczęłam oddawać pocałunek.
Chłopak
wślizgnął swój język do środka mojej buzi, mocno poruszając
ustami.
Nasze
języki zaczęły ze sobą walczyć, a kiedy zaczęło brakować nam
powietrza odsunął się.
-Co
to było?-zapytałam
-Nie mów że Ci się nie podobało. Gdyby tak było nie oddałabyś pocałunku, albo po
prostu mnie odepchnęła.-odsunął się z łobuzerskim uśmiechem.
Podniosłam
się szybko z samochodu i rozejrzałam się czy aby na pewno nadal
tutaj nikogo nie ma, ale na całe szczęście ta cześć parkingu
nadal była pusta.
-Dupek.-stwierdziłam
i ominęłam go.
Odblokowałam
samochód i wsiadłam na miejsce kierowcy.
Torbę
rzuciłam na miejsce pasażera, zapięłam pas i odpaliłam silnik.
Zignorowałam
nadal stojącego obok mojego samochodu Justina szeroko się
uśmiechającego i wyjechałam z miejsca parkingowego.
Wyjechałam
na ulicę i włączyłam radio chcąc pozbyć się myśli z mojej
głowy, ale to nie pomagała.
Nadal
miałam w głowie jego usta na moich, jego smak, jego język.
Mięta
i Nikotyna.
Jestem
przekonana, że zaczynam wariować.
Chce znaleźć się jak najszybciej w domu, rzucić się na łóżko,
obejrzeć jakiś film i chociaż na chwilę uwolnić mój mózg od
Niego.
______________________________________
No to mamy pierwszy pocałunek Jathe. Ale według mnie spaprałam to. Spaprałam cały ten rozdział.
Cóż nie ma co tu ukrywać.
No następnego. x
KONTAKT:
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
Przypominam również o hastagu #onelifeff na twitterze gdzie możecie pisać co sądzicie o rozdziałach czy też o całym ff.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!
Super :) ^^ <3
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, powinna go ugryźć w ten język, byłoby ciekawiej XD
OdpowiedzUsuńOch chyba zaczynam zakochiwać się w tym opowiadaniu 💕
OdpowiedzUsuńYeah! Pocałowali się! Tylko Justin mógłby ją lepiej traktować i szanować.
OdpowiedzUsuń