niedziela, 18 października 2015

Rozdział 12: To takie podziękowanie...

Kathe POV'

Weszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki sok pomarańczowy nalałam go do szklanki i ruszyłam do swojego pokoju.
Upiłam parę łyków i odstawiłam szklankę na szafkę nocną.
Odłożyłam torbę i rzuciłam się na łóżko.
Chwyciłam pilot i włączyłam telewizje szukając czegoś co zajęło by mnie chociaż na parę minut.
Zostawiłam jakąś komedie i oparłam się wygodnie o poduszki za mną.
Próbowałam skupić się na filmie i chociaż starałam się jak mogłam nie wychodziło mi.
Cały czas zastanawiałam się: Co miało znaczyć to na parkingu?
Dlaczego mnie pocałował?
Niekontrolowanie zagryzłam wargę i przymknęłam na chwilę oczy wzdychając.
Podniosłam się z łóżka i wyjęłam z torby telefon, który odłożyłam na szafkę nocną.
Chwyciłam szklankę z napojem i położyłam się z powrotem na łóżko.
Wypiłam sok, odłożyłam pustą szklankę na szafkę i skupiłam się na telewizji.


Po skończonym filmie postanowiłam coś zjeść.
Zeszłam do kuchni.
Z lodówki wyjęłam składniki, które przydadzą mi się do przygotowania kanapek czyli: ser żółty, pomidor i zielony ogórek.
Po skończonej kolacji wróciłam do pokoju.
Z garderoby zabrałam piżamy a z komody świeżą bieliznę i weszłam do łazienki w celu umycia się.
Zdjęłam z siebie ubrania i bieliznę i wrzuciłam je do kosza.
Odkręciłam wodę w wannie i poczekałam aż się napełni.
Kiedy wanna miała już wystarczająco dużo wody, zakręciłam kran i zanurzyłam się w ciepłej wodzie aż po samą szyje.
Przymknęłam oczy chcąc zapomnieć o dzisiejszym dniu.
Gdy woda zaczęła robić się coraz zimniejsza zabrałam się w końcu za kąpiel.
Umyłam ciało truskawkowym żelem pod prysznic i wyszłam z wanny.
Wypuściłam wodę i wytarłam dokładnie ciało.
Założyłam bieliznę i piżamę.
Zmyłam z twarzy makijaż i wyszłam z łazienki.
Zeszłam na dół i usiadłam w salonie na kanapie przed telewizorem.
Sięgnęłam po pilot i włączyłam jakiś kanał gdzie akurat lecieli Szybcy i Wściekli.
Rozsiadłam się wygodnie na kanapie i wpatrywałam się w obraz przede mną.


Około 22 samochód zaparkował przed domem a chwilę później do środka weszli rodzice.
-Cześć. Nie śpisz?-zapytała mama
-Jak widać, ale właśnie miałam zamiar iść.-uśmiechnęłam się lekko.
Wyłączyłam telewizje.
Pocałowałam mamę i tatę w policzek i poszłam do pokoju.
Wślizgnęłam się pod kołdrę i przykryłam się nią aż pod samą szyje.


Usłyszałam ciche stukanie.
Przekręciłam się na drugi bok i wtuliłam w poduszkę, ale znowu usłyszała ten sam dźwięk.
Tak jakby ktoś pukał w szybę.
Natychmiastowo otworzyłam oczy i przełknęłam ślinę.
Bardzo powoli przekręciłam głowę w stronę okna ale nic nie zauważyłam, następnie mój wzrok przesunął się na drzwi od balkonu a wtedy zobaczyłam cień.
Cholera!
Podniosłam się powolutku z łóżka i podeszłam po woli do okna.
Odetchnęłam z ulgą kiedy zobaczyłam kto tam stoi.
Całe szczęście to nie żaden morderca.
Chociaż.... źle to ujęłam.
Otworzyłam drzwi balkonowe.
-Zwariowałeś? Wystraszyłeś mnie. Co tu robisz? Wiesz która jest godzina?-naskoczyłam na niego ale zamknęłam się kiedy wepchnął mnie do środka pokoju, zakrył mi usta ręką i zamknął za sobą drzwi.
Odepchnęłam jego dłoń i zmarszczyłam brwi.
-Co ty tu do cholery robisz, Justin?-zapytałam
-Stoje.-wzruszył ramionami uśmiechając się bezczelnie.
-No co ty Einsteinie, tyle to ja też zdążyłam zauważyć.-przewróciłam oczami.-Czego tak naprawdę chcesz?
Zrobił krok w moją stronę a kiedy światło księżyca padło na jego twarz mało co nie pisnęłam.
-Co ci się do cholery stało w twarz?-zapytałam mrużąc oczy.
-Nic co powinno Cię interesować.-syknął.
-Przypominam Ci, że jesteś w moim domu, nie na odwrót. I zapytam ponownie... Po co ty przyszedłeś?-oparłam dłonie na biodrach.
Chłopak przekrzywił głowę i wpatrywał się we mnie dokładnie od stóp do głowy.
-Byłem w okolicy i wpadłem.-wzruszył ramionami
Prychnęłam
-Facet jest...-obróciłam się na chwilę do tyłu aby spojrzeć na zegarek na szafce nocnej.-2:34. Skoro postanowiłeś tylko wpaść i mnie odwiedzić, to powinieneś pomyśleć, że niektórzy normalni ludzie o tej godzinie śpią.-westchnęłam i spojrzałam na jego brodę gdzie leciała krew z rozciętej wargi.
Na policzku również było parę zadrapań.
-Powinieneś to przemyć.-wskazałam na jego twarz.
-To nic. Bywałem w gorszym stanie.-wzruszył ramionami.
-Mimo wszystko przemyj to.
-Ty to zrób.-przechylił na bok głowę.
-Co?-zapytałam marszcząc brwi.
-Przemyj mi to.-oblizał usta a ja całą sobą powstrzymywałam się aby tam nie spojrzeć.
-Dobra, chodź.-złapałam go za koszulkę i pociągnęłam za sobą.
Weszliśmy do łazienki.
Zapaliłam światło i popchnęłam go w kierunku kibelka aby usiadł co o dziwo grzecznie zrobił.
Zaczęłam szukać po szafkach płatków kosmetycznych i wody utlenionej.
Kiedy wreszcie znalazłam potrzebne mi rzeczy stanęłam pomiędzy jego nogami i starałam się zignorować jego łobuzerski uśmiech.
Nalałam na jeden płatek trochę wody i podniosłam palcami jego podbródek do góry abym miała lepszy widok na rozciętą wargę.
Przetarłam wacikiem po wardze na co się skrzywił.
Oczyściłam zakrwawiony podbródek i zadrapania na policzku.
-Gotowe.-powiedziałam i odsunęłam się wyrzucając zakrwawione waciki do kosza.
-Dzięki.-mruknął
Kiwnęłam głową i ukucnęłam tyłem do niego aby schować do szafki waciki i wodę.
Podniosłam się i chciałam cofnąć się do tyłu ale poczułam na swoich plecach wysportowaną klatkę piersiową.
Przełknęłam ślinę.
-Coś spięta się zrobiłaś.-usłyszałam tusz przy swoim uchu.
Włoski na moim karku podniosły się do góry a na ramionach pojawiła się gęsia skóra.
Modliłam się aby tego nie zauważył, ale oczywiście musiał położyć rękę na moim ramieniu, a chwilę później usłyszałam jego cichy chichot.
-Co się z tobą dzieje, Jonhson? Zawsze taka wygadana.-powiedział i obrócił mnie przodem do siebie.-Zaczerwieniłaś się.-powiedział i uśmiechnął się szeroko dumny z siebie.
Zrobił krok w moją stronę na co ja zrobiłam dwa do tyłu.
Uśmiechnął się złośliwie i zrobił kolejne kroki w moim kierunku a ja cofałam się do tyłu aż trafiłam na zimne kafelki.
Oparł dłonie po obu dwóch stronach mojej głowy skutecznie blokując mi drogę ucieczki.
Przechylił na bok głowę oblizując usta.
Zamrugałam i próbowałam odepchnąć go od siebie i odsunąć się ale poskutkowało to zupełnie nie tak jak chciałam, ponieważ chłopak przysunął się tak blisko, że jego klatka piersiowa stykała się z moją.
-Nie uciekniesz przede mną, shawty.-wymruczał i opuścił jedną dłoń na dół łapiąc mnie za biodro.
Sapnęłam zaskoczona.
-Co robisz?-odezwałam się w końcu.
-Coś co Ci się z pewnością spodoba, skarbie.-mrugnął do mnie uśmiechając się szeroko.
Jestem pewna że jeśli nie trzymał by dłoni tam gdzie ją trzyma, właśnie leżała bym na ziemi.
Coś się dzieje ze mną niedobrego.
Przysunął twarz bliżej mojej aż w końcu jego usta opadły na moje.
Zassał mocno moją dolną wargę, na co jęknęłam a on uśmiechnął się nadal nie odsuwając swoich ust od moich.
-Tak, właśnie. Jęcz skarbie. Chce Cię słyszeć.-wymruczał odsuwając się na chwilę tylko po to aby sekundę później z powrotem przycisnąć się do moich ust.
Zaczął poruszać wargami, krzywiąc się od czasu do czasu przez rozciętą wargę ale nie odsunął się.
Drugą dłoń ze ściany przeniósł na mój podbródek ściskając go lekko.
Zaczęłam oddawać pocałunek.
Chłopak przycisnął mnie jeszcze bardziej do ściany.
Zjechał obiema dłońmi na moje pośladki i podniósł mnie do góry.
Instynktownie oplotłam go w pasie i zarzuciłam ręce na jego szyje.
Chłopak trzymał mnie do góry, nie zdejmował dłoni z moich pośladków.
Wsunął język do środka mojej buzi a kiedy odnalazł mój, zaczęły poruszać się w zgodnym tempie, ocierając się o siebie.
Zassałam lekko jego język i wplątałam palce w jego włosy ciągnąc za końcówki.
Chłopak jęknął i tym razem to ja się uśmiechnęłam.
Poczułam wybrzuszenie w jego spodniach i zaczerwieniłam się nie chcąc tam spojrzeć.
Odsunęliśmy się od siebie kiedy zaczęło brakować nam powietrza, ale Justin od razu zaczął całować moją szyje.
Jęknęłam kiedy zaczął całować jeden szczególny skrawek mojej skóry tusz poniżej ucha co chyba było moim słabym punktem.
Przyssał się do tamtego miejsca przegryzając je co chwilę a z mojej buzi wydobywały się niekontrolowane jęki.
Odsunął się ode mnie z zadowolonym uśmieszkiem.
-To takie podziękowanie za pomoc.-uśmiechnął się łobuzersko i postawił mnie na ziemi.
Dotknęłam miejsca gdzie cały czas czułam pieczenie po jego wargach.
Zrobiłam parę kroków w bok i stanęłam przed lustrem obracając głowę w bok.
Zamrugałam zaskoczona kiedy kawałek poniżej ucha zobaczyłam plamkę która robiła się coraz bardziej czerwona, nawet można powiedzieć bordowa.
-Zrobiłeś mi malinkę?-zapytałam łapiąc się za szyje.
-Owszem.-oblizał usta.-Dobra, czas na mnie.-uśmiechnął się szeroko podszedł do mnie mocno pocałował w usta i tak po prostu wyszedł.
Stałam oniemiała, nie wierząc że to wydarzyło się naprawdę.
Ruszyłam się w końcu z miejsca i wyszłam z łazienki zgaszając za sobą światło.
Wzdrygnęłam się kiedy poczułam wiatr na moich ramionach, który dostawał się przez otwarte drzwi balkonowe.
Wyszłam na balkon i wyjrzałam z niego na dół ale po Justinie nie było już śladu.
Pokręciłam głową i weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi balkonowe.
Wślizgnęłam się pod jeszcze ciepło kołdrę i przycisnęłam twarz do poduszki próbując ponownie zasnąć.


____________________________________________
Cześć !
Dla ludzi którzy czytali Dangera i mogą mieć problem z tym rozdziałem!
Chciałabym was poinformować, że bez względu na to jak ten rozdział może być podobny do jednego z rozdziałów Dangera nie inspirowałam się tym. Po prostu tak jakoś to napisałam, ponieważ przyda mi się to do dalszych rozdziałów i również chciałam w pewien sposób pokazać, że pomiędzy tą dwójką nie istnieje tylko nienawiść jak w początkowych rozdziałach. Próbuje to jakoś rozkręcić. Więc zanim ktoś ma zamiar skrytykować ten rozdział niech najpierw przeczyta tą notkę. Pozdrawiam :)
No następnego. x

KONTAKT:
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx

Przypominam również o hastagu #onelifeff na twitterze gdzie możecie pisać co sądzicie o rozdziałach czy też o całym ff.  

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!

11 komentarzy:

  1. Cudowny :D Miałam napisany dłuższy komentarz Ale z moim szczęściem się usunelo :... Ale wspaniały :D Di następnego :**/nixababy

    OdpowiedzUsuń
  2. CUDO CZEKAM NA NEXT!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, zresztą jak wszystkie. Życzę duuuużo weny i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super... Czekam na kolejny równie zajebisty;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. JEZU JESTES NAJLEPSZA ! TWOJE FF SA MEGA :) CZEKAM NA NEXT !

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi sie Justin taki taki Danger ;) Super !

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam opowiadania gdzie Justin jest takim bad-boy rozdział 💜 cudowny

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepsiejszy rozdział! ;D

    OdpowiedzUsuń