środa, 24 lutego 2016

Rozdział 26: Grę czas zacząć!

Justin POV'

Oblizałem usta zadowolony w momencie kiedy opuszczałem łazienkę zostawiając w niej jakąś przypadkową blondynkę. Zgniotłem karteczkę którą trzymałem w ręku i wyrzuciłem ją za siebie szyderczo się śmiejąc.
Zawsze to samo. Same się pchają aby je przelecieć, a jak już jest po wszystkich wpychają ci jakieś pieprzone karteczki ze swoim numerem w ręce i myślą że zadzwonię.
Jasne, bo kiedykolwiek tak zrobiłem. Parsknąłem sam do siebie i skierowałem się do kuchni aby zgarnąć stamtąd jakiś alkohol.
Uśmiechnąłem się zadowolony kiedy znajomy smak wódki przepłyną przez moje gardło.
Wróciłem do głównego pokoju gdzie bawili się wszyscy i oparłem się o ścianę sącząc alkohol.
Zaśmiałem się w duchu kiedy zauważyłem kilka dziewczyn przyglądających mi się z zainteresowaniem. Kiedy mój wzrok skrzyżował się z ich, zaczęły uśmiechać się słodko w moim kierunku zakręcając na palcach swoje pieprzone włosy.
Pokręciłem rozbawiony głową i rozejrzałem się w poszukiwaniu Kathe i jej idealnego ciała.
Pokręciłem po raz kolejny głową, tym razem starając się pozbyć głupich myśli z głowy. Są tu setki chętnych lasek o zajebistej figurze a ja myślę o niej?! Co mi kurwa odbiło?!
Przeniosłem wzrok na drzwi wejściowe, kiedy zrobiło się tam zamieszanie.
Emilly wparowała do środka gorączkowo rozglądając się za kimś lub za czymś.
Kiedy jej wzrok napotkał mnie praktycznie biegnąc i przepychając się przez tańczących ludzi podeszła do mnie.
Zmarszczyłem brwi i pociągnąłem kolejny łyk alkoholu.
-Cholera, Justin musisz mi pomóc!-krzyknęła cała się trzęsąc.
Podniosłem brwi do góry.
-Nic nie muszę.-warknąłem spoglądając na nią z zaciśniętymi ustami.
-Nie rozumiesz! Cholera ja...ona...!-krzyczała, zacinając się i przestępując z nogi na nogę.
Nie miałem pojęcia czy tak się schlała, że coś jej odbiło, czy faktycznie może coś jest nie tak.
Szybko jednak zignorowałem drugą myśl i postawiłem na tę pierwszą.
-Wyluzuj! Myślę, że na dzisiaj wystarczy ci alkoholu.
Dziewczyna otworzyła usta zaskoczona i zamrugała oczami nie wiedząc co powiedzieć.
Przewróciłem oczami i jak gdyby nigdy nic odszedłem poszukując któregoś z kumpli. Każdy zajął się sobą w taki sposób, że naprawdę ciężko było tutaj znaleźć któregoś z nich.
Widziałem oczywiście Maxa, ale postanowiłem mu nie przeszkadzać kiedy rwał jakąś laskę. Pieprzenie dobrze mu zrobi.
Kiedy wróciłem do pokoju, zauważyłem ponownie Emilly tłumaczącą coś zawzięcie Maxowi wymachując przy tym rękoma w powietrzu.
Jedyne co mnie zaciekawiło to to że Max słuchał ją uważnie z zaciśniętą szczęką i pięściami a po jego posturze można było z łatwością stwierdzić, że jest spięty.
Ruszyłem powoli w ich stronę, chcąc dowiedzieć się o co chodzi Emilly.
Zmarszczyłem brwi, kiedy znalazłem się wystarczająco blisko aby usłyszeć "I...i on wysiadł z auta, a...a potem coś docisnął do jej ust. I...o-ona nie-nie reagowała kie-kiedy ją wołałam." Jąkała się cholernie bardzo, ale sam sens jej słów mnie zaciekawił.
-Kto nie reagował?-zapytałem wystarczająco głośno aby mnie usłyszeli.
Obydwoje obrócili się w moim kierunku. Max zmarszczył brwi, chwilę nad czymś myśląc a Emilly nadal się trzęsła.
Przechyliłem kubeczek do ust i pociągnąłem z niego spory łyk.
-Wygląda na to, że porwali Kathe.-odpowiedział chłopak zaciskając i rozluźniając co chwilę szczękę.
Zakrztusiłem się alkoholem, przez co połowa opuściła moje usta.
-Co ty kurwa pieprzysz?!-zapytałem zirytowany.
Jeśli to ma być żart, to w chuj nie śmieszny.
-Emilly powiedziała, że widziała jak jakiś facet wyprowadzał stąd płaczącą dziewczynę. Zaciekawiła się bo to wyglądało dość podejrzanie, a kiedy zorientowała się, że to Kate, zaczęła krzyczeć. Nie reagowała, ale później podeszli do jakiegoś auta z którego wysiadł jakiś inny facet i docisnął coś do jej ust.-sprostował Max a ja przekląłem pod nosem.
-W przeciągu 2 minut wszyscy macie znaleźć się na zewnątrz przy aucie, albo sam po was wrócę, jasne?!-wysyczałem prosto w jego twarz.
Chłopak kiwnął głową nie przejmując się moim oschłym tonem, do którego zdążył się już przyzwyczaić i zniknął w tłumie.
-Ty idziesz ze mną.-złapałem dziewczynę za ramię, ciągnąc ją za mną.
Kiedy znaleźliśmy się już przy aucie odblokowałem samochód i przekląłem, uderzając w dach samochodu.
-Jak oni wyglądali?!-syknąłem starając się powstrzymać zgrzytanie zębów.
Byłem wkurwiony, sam nie wiedziałem dokładnie na co. Na to że ktoś ją porwał, na to że nie zorientowałem się, że coś jest nie tak kiedy nigdzie jej nie było czy na to że nie dopuściłem do głosu Emilly, kiedy próbowała mi przekazać co się stało, a być może wtedy udałoby mi się jeszcze coś zrobić.
-Jeden z nich był wysoki i dobrze zbudowany nie widziałam nic więcej bo miał czapkę a drugi wydawał się znajomy. Nie jestem pewna, a-ale chyba to ten sam facet który zaczepił ostatnio was pod-pod szkołą.
Nabrałam ze świstem powietrza do ust i zmrużyłem oczy.
-Jesteś pewna?-zapytałem, ale w głębi duszy sam wiedziałem że te pojeby są do tego zdolne.
Dziewczyna pokiwała lekko głową.
-Wiesz w którą stronę pojechali?
-Nie-e. Poszłam po pomoc, a t-ty...
Przerwałem jej ponownie uderzając w samochód.
-Będziesz w stanie prowadzić?-obróciłem się do niej ponownie.
Kiedy dziewczyna pokiwała głową oparłem się o drzwi samochodu za mną.
-Świetnie, a teraz mnie posłuchaj. Wrócisz do domu i jeśli do rana nie uda nam się jej wydostać, napiszesz do jej rodziców sms, że Kathe jest z tobą bo potrzebowałaś pomocy, rzucił cię chłopak czy cokolwiek. Wymyśl coś, rozumiesz?
-A-ale...
-Nie ma żadnego pieprzonego ale! Wsiądziesz do swojego pieprzonego samochodu i wrócisz do domu!-krzyknąłem.
Przeniosłem wzrok w kierunku drzwi wypatrując chłopaków.
Zaczynałem wkurwiać się jeszcze bardziej ponieważ dwie minuty już minęły, a ich kurwa nadal nie widać.
Spojrzałem ponownie na dziewczynę, upewniając się że zrozumiała. Spuściła głowę i obróciła się na pięcie idąc, jak zgaduje w stronę swojego samochodu.
Ruszyłem z powrotem w kierunku budynku w którym przebywali chłopaki, ale zatrzymał mnie cichy głos dziewczyny.
-Justin...
Obróciłem się zirytowany w jej stronę, czekając aż dokończy.
-Jak...jak dowiecie się czegoś...dacie znać?
-Tak.-odpowiedziałem już nieco spokojniej.
Obróciłem się i podszedłem do zamkniętych drzwi, otwierając je z hukiem.
Zatrzymałem się wpatrując się w piątkę chłopaków stojących przede mną. Zgaduje, że szli właśnie do wyjścia, ale byłem szybszy.
-Może ruszycie w końcu dupy! Nie mamy pieprzonego czasu!-krzyknąłem i obróciłem się na pięcie nie czekając na nich i idąc w kierunku auta. Wsiadłem na miejsce kierowcy i odpaliłem silnik czekając aż łaskawie wszyscy wsadzą swoje tyłki do środka.
Kiedy każdy zajął już swoje miejsce z piskiem opon wyjechałem na ulicę i docisnąłem pedał gazu do końca.
Próbowałem chociaż w taki sposób, zrelaksować się chociaż na kilka sekund.
Zawsze lubiłem szybką jazdę i być może właśnie dlatego lub biorąc pod uwagę że to mój sposób na odstresowanie, od czasu do czasu biorę udział w wyścigach ulicznych. Wiedzą o tym tylko i wyłącznie chłopaki i lepiej jeśli tak zostanie.
Ignorując wszystkie możliwe znaki pędziłem w kierunku domu, chcąc jak najszybciej odnaleźć Kate.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale jeśli coś jej zrobią osobiście ich powybijam.
Z piskiem zaparkowałem samochód na podjeździe i wysiadłem z auta trzaskając drzwiami.
Poczekałem aż otworzą dom i nie czekając aż ktoś naciśnie klamkę wparowałem do środka. Po całym domu rozniosło się nieznośne pikanie, a wraz z tym nasze telefony zaczęły dzwonić.
Wyjąłem telefon i wyłączyłem informacje o załączeniu alarmów w budynku nr.1
Chwilę później w domu również zrobiło się cicho co oznaczało, że chłopaki wyłączyli alarm.
Wyjąłem klucze schowane w głębi szuflady w salonie i ruszyłem do korytarza z ukrytymi drzwiami.
Nacisnąłem panel a następnie przesunąłem go. Odkluczyłem drzwi i wszedłem do środka.
Rozejrzałem się za czarnym laptopem z podłączoną do niego nie dużą skrzyneczką, która służyła jako wzmocnienie radaru. Nie fatygując się z zamknięciem drzwi wróciłem na górę i postawiłem na stole laptopa włączając go. Jeśli to nie pomorze w zlokalizowaniu Kathe, będę musiał zadzwonić do Kevina.


Kathe POV'

Otworzyłam powoli oczy i od razu je zamknęłam kiedy światło słoneczne na chwilę mnie oślepiło. Spróbowałam jeszcze raz i tym razem otworzyłam je całkowicie. Jęknęłam kiedy poczułam silny ból głowy, a wspomnienia z wczorajszej nocy spowodowały, że zaczęła boleć jeszcze mocniej. Spróbowałam się poruszyć, ale poczułam opór. Rozejrzałam się i z przerażaniem stwierdziłam, że jestem przewiązana do łóżka na którym leżałam. Zaczęłam się szarpać starając się ignorować straszliwy ból głowy. Sznury nieprzyjemnie ocierały się o skórę na moich kostkach i nadgarstkach, ale i tak się nie poddawałam. Po kilku minutach prób wydostania się zrezygnowałam kiedy zobaczyłam krew na moim prawym nadgarstku. Nie chciałam krzyczeć, bo to mogłoby spowodować, że ci którzy mnie porwali mogliby tu wrócić.
Rozejrzałam się po pokoju w którym byłam. Znajdowałam się w niedużym pokoju z białymi brudnymi, odrapanymi ścianami. W pokoju znajdował się jeszcze nie duży stolik, który był pusty i łóżko z metalowymi zagłówkami do których byłam przywiązana.
Podniosłam do góry głowę aby móc wyjrzeć przez okno aby spróbować zlokalizować gdzie jestem.
Na dworze było szaro co mogło oznaczać 5 – 6 rano. Poza kilkoma drzewami niczego innego nie zauważyłam.
Przełknęłam ślinę kiedy usłyszałam kroki. Opuściłam głowę na materac pode mną i zamknęłam oczy udając, ze nadal śpię.
Zgrzytnięcie zamka a chwilę później skrzypienie drzwi oznaczało, że ktoś wszedł do środka. Moje serce przyśpieszyło swój rytm. Otworzyłam z wrażenia oczy kiedy o moje ciało i głowę uderzyła lodowata woda.
-Witaj śliczna.-obróciłam głowę w stronę głosu.
Na środku pokoju stał wysoki chłopak o ciemnych włosach a za nim faceci którzy mnie porwali.
-Moich najlepszych pracowników, zdążyłaś już poznać. Teraz pora na mnie.-uśmiechnął się szeroko, ale mnie ten uśmiech chodź przez sekundę nie uspokoił, wręcz przeciwnie miałam ochotę uciekać jak najdalej się da.
-Jestem David Hamilton i myślę że będziemy się świetnie bawić, jeśli tylko będziesz współpracować. Więc jak sama wiesz, wszystko zależy od ciebie.-puścił mi oczko.
Przysięgam, że poczułam jak przewraca mi się w żołądku.
-Walker przynieś telefon.-zarządził David czy jak mu tam.
Chłopak chwilę później zniknął a ja zmarszczyłam brwi, starając się przypomnieć sobie gdzie już słyszałam to nazwisko.
-Och skarbie, nie mów, że nie pamiętasz starego przyjaciela.-zaśmiał się głośno, a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
Kiedy chłopak nie doczekał się ode mnie żadnej reakcji, uspokoił się.
-Pamiętasz przemiłego chłopaczka, który zaproponował ci podwózkę po szkole?-uśmiechnął się wrednie.
Przełknęłam nerwowo ślinę, kiedy w mojej głowie pojawiły się obrazy z dnia kiedy zaczepił mnie jakiś koleś, a Justin zareagował natychmiastowo.
Rozszerzyłam oczy kiedy zorientowałam się, że przede mną stoi nie kto inny jak ich szef.
W pokoju ponownie pojawił się Walker i podał Hamiltonowi mój telefon. Chwila! Jak to mój telefon?!
David podłączył do niego nie duże urządzenie i uśmiechnął się złośliwie w moją stronę.
-Teraz to ja pobawię się z twoim rycerzykiem, mała.-zaśmiał się głośno.-Grę czas zacząć!



____________________________________

Wiem że uwielbiacie sposób w jaki kończę rozdziały i mam nadzieję że nie macie zamiaru mnie za to zabić. :)
Zastanawiałam się nad waszymi propozycjami połączenia imion głównych bohaterów i teraz ponownie proszę abyście wybrali coś z tego: Katin, Jathe, Kustin.

KONTAKT:
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITER: @allyoursbabyx
HASHTAG NA TWITTERZE: #onelifeff

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!


15 komentarzy:

  1. Rewelacyjny rozdział ! Ja jestem za Katin :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow słów brak. Świetny rozdział ;) czekam na kolejne ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. :) Czekam na next. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jathe!
    Super , boze oby ja uratowali!
    Kiedy nasteony?❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Katin♥ co to za gra ? Xd czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  6. WOW!!Świetny rozdział,czekam na następny.Jestem za Katin!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny :) Julia
    Katin ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. super rozdział,jestem za Jathe :) czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  10. Mmm.. To napiecie ;p. Juz sie doczekać nie moge dalszej czesci. Zycze weny i czekam z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Katin jest naprawdę słodkie *.* rozdział jak zawsze cudowny i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie myslalas czasem, zeby przeniesc to ff na wattpad? Mysle, ze mialabys tam wiecej czytelnikow, bo zdecydowanie na to zaslugujesz! Czytam tam ff, ktore jest na pierwszym miejscu,ale wiesz co? Twoje jest o wiele lepsze!! Wiec moze zastanow sie nad tym,bo to co TY tworzysz jest wspaniale ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow.. Nie wiem co powiedzieć. Rozdział jest świetny po prostu.
    Ale oczywiście nie mogłaś się oprzeć by przerwać w takim momencie i doprowadzić mnie tym do szału! Ja chce wiedzieć co będzie dalej. Dziewczyno moja ciekawość mnie zabije!
    Całą sobą pragnę następnego rozdziału więc życzę weny skarbie 💕

    OdpowiedzUsuń
  14. Rycerzyk będzie wkurwiony! ;)

    OdpowiedzUsuń