Kathe POV'
Stałam właśnie przed
dość sporych rozmiarów domem. A może powinnam nazwać to willą?
W każdym razie dom bym
ogromny, muzyka strasznie głośnia, a tłumy nastolatków dało się
zauważyć już z zewnątrz.
Nabrałam powietrza do
płuc i spojrzałam na przyjaciółkę, która stała obok mnie z
szerokim uśmiechem, również przyglądając się wszystkiemu.
-Tak właściwie...Jak
wrócimy do domu?-zapytałam patrząc jak dwójka nastolatków wsiada
do taksówki.
-Nie zamierzam
pić.-odpowiedziała posyłając mi lekki uśmiech.
Kiwnęłam głową
zadowolona i złapałam ją za dłoń, decydując się w końcu na
wejście do budynku.
Weszliśmy przez otwarte
drzwi do środka, a ja już po przekroczeniu progu skrzywiłam się
kiedy do moich nozdrzy dotarł nieprzyjemny zapach.
Nie chciałam zagłębiać
się w szczegóły, co to za okropna mieszanka, dlatego przepchnęłam
się przez tłum tańczących i ocierających się o siebie
nastolatków.
Nie miałam pojęcia gdzie
mam iść dalej, ponieważ byłam tutaj pierwszy raz, dlatego
obróciłam się w stronę przyjaciółki mając nadzieje że ona coś
wymyśli.
Dziewczyna wzruszyła
ramionami i rozejrzała się dookoła.
Wskazała palcem na jakieś
nieduże przejście i zaczęła ciągnąc mnie w tamtym kierunku.
Jak się okazało
dotarłyśmy do kuchni a ja odetchnęłam z ulgą kiedy podeszłam
bliżej otwartego okna i wciągnęłam do płuc czyste powietrze.
-Kto tu
mieszka?-krzyknęłam pochylając się lekko w stronę Emilly, aby
lepiej mnie usłyszała.
-Nie wiem.-odkrzyknęła na
co moje oczy lekko się powiększyły.
Czy ona właśnie próbuje
mi powiedzieć, że zabrała mnie na jakąś ostrą domówkę, do
jakiegoś człowieka którego kompletnie nie zna?
Z resztą nie widziałam
tutaj jak do tej pory żadnej znajomej twarzy, co przeraża mnie
jeszcze bardziej.
-Och, no przestań. Nic
się niestanie. Chodź się bawić.-krzyknęła, dobrze odczytując
wyraz mojej twarzy i pociągnęła mnie z powrotem w miejsce w którym
wszyscy się bawili
Nie chciałam stać jak
kołek na środku, dlatego zaczęłam tańczyć w rytm piosenki.
Kilka minut później
zapomniałam całkowicie o moich wcześniejszych problemach i oddałam
się muzyce.
Po kilku przetańczonych
piosenkach zauważyłam zbliżającego się w naszą stronę Ryana.
Podniosłam brwi zdziwiona, ale przypomniałam sobie wzmiankę Emilly
o Justinie, kiedy nie chciałam się zgodzić na imprezę.
Pewnie Ryan ją tutaj
zaprosił, dlatego nie powinnam dziwić się że chłopak też tutaj
jest.
-Cześć!-krzyknął kiedy
znalazł się obok nas.
Odpowiedziałyśmy mu
lekkim uśmiechem i obróciłyśmy się całkowicie w jego stronę.
-Chodźcie na
zewnątrz!-krzyknął i wykonał ruch ręką pokazując tym że mamy
iść za nim.
Emilly bez zastanowienia
ruszyła za nim, więc ja również.
Wychodząc na zewnątrz
zobaczyłam resztę chłopaków opierających się o czarnego Bentleya
i dopalających papierosy.
Zaczerwieniłam się lekko
kiedy zobaczyłam Justina, ale postanowiłam zachowywać się jakby
wcześniej nic się nie stało.
Przywitałam się ze
wszystkimi i posłałam każdemu lekki uśmiech. Emilly jak zwykle w
ich towarzystwie stała się spięta i mruknęła ciche "Cześć".
Pokręciłam mentalnie
głową, nie rozumiejąc jej zachowania.
Chłopcy mimo że byli
gangsterami, byli dla mnie mili.
Jestem pewna, że to
kwestia czasu i w końcu i ona się do nich przekona.
-Jak impreza?-zapytał Max
posyłają mi uśmiech i rzucając niedopałek papierosa na ziemie,
który od razu przydepną podeszwą swojego buta.
-W
porządku.-odpowiedziałam i spojrzałam kątem oka na Justina który
wyjął telefon z kieszeni i zaczął wystukiwać coś na ekranie.
-Hej Bieber, czyżbyś
pisał z osobą dla której tak nagle zniknąłeś rano po długiej,
ciężkiej imprezie?-zaśmiał się Chaz uderzając go lekko
ramieniem w bok.
-Odwal się.-odpowiedział
Justin, nie odklejając swojego wzroku od telefonu, ale przez
dosłownie kilka sekund mogłam zauważyć na jego ustach cień
uśmiechu.
Zamrugałam powiekami
przyswajając słowa Chaza.
Chwila...przecież to ja
rano prosiłam Justina, żeby do mnie przyjechał i sprawdził o co
chodzi z tym samochodem który stał niedaleko mojego domu.
-Laska musi być niezła,
skoro o 10 rano zwlókł się z łóżka.-zaśmiał się tym razem
Luke.
Zaczerwieniłam się
lekko, ale cieszyłam się że na dworze jest ciemno i nikt
nie zauważy moich czerwonych policzków.
-Chwila...Kathe czy
przypadkiem Ju...-kopnęłam dziewczynę nie dając jej tym dokończyć
zdania. Emilly syknęła cicho i spojrzała na mnie z wyrzutem.
Spiorunowałam ją
wzrokiem, dając jej tym do zrozumienia, że ma niczego nie mówić.
Rozejrzałam się i
odetchnęłam z ulgą widząc że nikt nie zauważył mojego małego
kopniaka.
Po kilku minutach, wszyscy
byliśmy we wnętrzu domu. Emilly tańczyła z Ryan'em tuż obok mnie
i Chrisa. Reszta chłopaków gdzieś zniknęła, ale jakoś nie
przejmowałam się tym, tylko poruszałam się w rytm muzyki, śmiejąc
się i wygłupiając.
Po dziesięciu
przetańczonych piosenkach moje mięśnie domagały się odpoczynku,
dlatego postanowiłam iść do kuchni.
Zatrzymałam się w
momencie kiedy Chris spojrzał w jakimś kierunku i zaśmiał się a
następnie pokręcił głową rozbawiony. Przeniosłam wzrok w
miejsce w które patrzył i skrzywiłam się kiedy zauważyłam
Justina ocierającego się o jakąś blondynkę. Co w tym było
takiego śmiesznego? Patrząc na nich miałam raczej odruch wymiotny
i musiałam się powstrzymywać aby nie opróżnić swojego żołądka
na środku pokoju. Szybko obróciłam głowę i nie czekając na
Chrisa, ruszyłam w kierunku kuchni. Zatrzymałam się w progu
pomieszczenia kiedy zauważyłam gęstą smugę dymu. Westchnęłam i
wycofałam się zmierzając w kierunku wyjścia. Chciałam odetchnąć
czystym powietrzem, a najwyraźniej w tym domu tego nie zrobię.
Szłam chodnikiem z każdym
krokiem oddalając się coraz bardziej od miejsca imprezy. Schowałam
ręce do kieszeni spodni, chcąc je trochę ogrzać. Kiedy doszłam
do końca uliczki, postanowiłam zawrócić i wrócić do przyjaciół.
Telefon w mojej kieszeni
zawibrował.
Wyjęłam urządzenie i
kliknęłam na nową wiadomość.
Od: EM :*
Gdzie ty się podziewasz?
Po chwili otrzymałam
podobne wiadomości od Chrisa i Maxa. Odpisałam wszystkim, że zaraz
będę i schowałam telefon do kieszeni. Podniosłam głowę i
zatrzymałam się w ostatniej chwili, o mało co nie wpadając na
postać przede mną. Zadarłam trochę głowę do góry aby zobaczyć
kto znajduje się przede mną. Zmarszczyłam brwi kiedy zobaczyłam
Justina i nie odzywając się słowem, przeszłam obok niego.
Poczułam uścisk na nadgarstku i zmuszona obróciłam się do tyłu.
-Czego chcesz?-zapytałam
wzdychając.
-Co ty do cholery odpierdalasz?-warknął ignorując moje wcześniejsze pytanie.
-Wyluzuj, byłam się
przejść.
-Wiesz, bardzo kurwa
dobrze, że jesteś obserwowana, a tobie zachciało się pieprzonych
spacerków!-krzyknął
Zgarbiłam się lekko,
przestraszona.
Kurde, naprawdę o tym nie
pomyślałam.
Próbowałam wyrwać
nadgarstek z jego uścisku, na co w odpowiedzi zacieśnił uścisk.
Skrzywiłam się i spojrzałam w tamto miejsce. Nie zdziwię się,
jeśli pojawi się tak jutro siniak.
Spojrzałam ponownie na
jego twarz i pomimo że światło z lampy po drugiej stronie ulicy
było dość słabe, to i tak mogłam dokładnie zauważyć jego
zaciśniętą szczękę i ciemne oczy.
Znowu jest wkurzony...na
mnie.
-Justin puść...to
boli.-mruknęłam, próbując ponownie wyszarpnąć nadgarstek.
Zabrał dłoń a ja od
razu zaczęłam masować bolącą rękę.
-Chodź.-mruknął i
obrócił się na pięcie idąc w kierunku trwającej imprezy.
Wzdychając, ruszyłam za
nim.
Kilka minut później
byliśmy już przed domem. Od razu zauważyłam swoją zdenerwowaną
przyjaciółkę, która jak tylko mnie zobaczyła szybko do mnie
podbiegła i mocno przytuliła.
-Nie masz pojęcia jak się
martwiłam. Mogłaś mi powiedzieć, że wychodzisz. Poszłabym z
tobą.-mruknęła mi do ucha mocno mnie tuląc.
-Tak, wiem. Przepraszam.
Dziewczyna odsunęła się
i westchnęła posyłając mi lekki uśmiech.
-Chcesz wracać do
domu?-zapytała
Pokręciłam lekko głową.
Nie chciałam psuć zabawy
wszystkim, tylko dlatego że ja mam już dość.
Myślę, że jakoś sobie
poradzę spędzając tutaj, jeszcze kilka godzin.
Nie zauważyłam nawet
kiedy zniknął Justin, uświadomiłam to sobie dopiero w momencie
kiedy pojawił się ponownie obok nas.
Wróciliśmy do środka
budynku i od razu jak tylko pojawiłam się w wewnątrz Chris wcisnął
mi w ręce czerwony kubeczek z alkoholem.
Skrzywiłam się i
pokręciłam głową, starając się oddać mu kubeczek.
-Dawaj, mała! Rozluźni
się!-wykonał ruch ręką, zachęcając mnie do wzięcia łyka.
Niepewnie spojrzałam na
przezroczysty płyn w kubku znajdującym się w mojej ręce i powoli
upiłam pierwszy łyk. Skrzywiłam się czując pieczenie w gardle.
Rozejrzałam się dookoła
szukając wzrokiem mojej przyjaciółki, ale niestety ponownie
zniknęła.
Westchnęłam i upiłam
kolejny łyk, tym razem pewniej.
Godzinę później moje
stopy strasznie bolały, a ja właśni trzymałam w ręce 3 kubeczek,
praktycznie już pusty. Było mi gorąco a alkohol szumiał mi w
głowie, co w niczym nie pomagało.
Chciałam wracać już do
domu, ponieważ było już późno i pomimo alkoholu miałam
świadomość że na zewnątrz noc wita się z dniem. Byłoby lepiej
jeśli wróciłabym do domu i odpoczęła, aby rano nie było po mnie
widać skutków alkoholu.
Chwiejąc się lekko
ruszyłam do przodu i wypiłam ostatni łyk z kubka a następnie
zgniotłam go i rzuciłam gdzieś w kąt.
Przeszukałam cały
parter, ale kiedy nigdzie nie znalazłam Emilly, zaczęłam powoli
wspinać się na górę. Otworzyłam drzwi od kilku pokoi, które
okazały się być zamknięte lub zajęte przez zajmujące się sobą
pary. Obróciłam się i wpatrując się w swoje nogi, pilnując w
ten sposób aby się o nic nie potknąć, ruszyłam w głąb
korytarza. Syknęłam kiedy uderzyłam w coś twardego. Podniosłam
głowę do góry i zobaczyłam nieznanego mi chłopaka z dużym
zadowolonym uśmiechem na twarzy i czapką z daszkiem na głowie.
-Ups, przepraszam.-na
chwiejących się nogach ominęłam go i już miałam ruszyć dalej
kiedy poczułam szarpnięcie do tyłu i wpadłam plecami na mężczyznę
stojącego za mną.
Objął mnie w tali swoimi
wielkimi łapskami, przez co od razu zaczęłam się szarpać.
Zatrzymałam się
przerażona w momencie kiedy poczułam coś zimnego dociśniętego do
mojej szyj. Mój oddech przyśpieszył a oczy stały się wilgotne.
Nie musiałam czekać długo aby pierwsza łza spłynęła po moim
policzku.
-Radze ci uspokój się i nie waż się krzyczeć albo moja zabaweczka wyląduje głęboko w
twojej skórze.-usłyszałam ochrypły głos chłopaka tuż przy moim
uchu. -A teraz grzecznie zejdziesz ze mną na dół, tak aby
nie wzbudzić żadnych podejrzeń, albo zabije cię na miejscu,
rozumiesz?-wysyczał.
Pokiwałam ledwo
zauważalnie głową, bojąc się, że ostrze wbije się w moją
szyje nawet przez mój najmniejszy ruch.
Odetchnęłam lekko kiedy
chłopak zabrał nóż z pod mojej brody, ale zacisnęłam zęby od
razu jak tylko poczułam coś twardego dociśniętego do moich
pleców.
Chłopak docisnął mnie
do siebie, aby nikt nie mógł zobaczyć co znajduje się za moimi
plecami i lekko mnie popychając, zaczął iść w kierunku schodów.
Od razu kiedy znalazłam
się na dole, zaczęłam rozglądać się za kimś znajomych i miałam
ochotę wrzeszczeć na całe gardło kiedy zobaczyłam Maxa
flirtującego niedaleko z jakąś dziewczyną. Chłopak nie
zwracał nawet najmniejszej uwagi na ludzi dookoła niego, co
dobijało mnie jeszcze bardziej.
-Pamiętaj, jeden ruch i
możesz pożegnać się z tym światem.-przypomniał chłopak
dociskając broń jeszcze bardziej do moich pleców, co spowodowało
silny ból przez który na mojej twarzy pojawił się grymas a z ust
wydostał się syk.
Błagam cię Max rozejrzy
się!-powtarzałam w głowie, ale nic z tych rzeczy się nie stało.
Będąc popychana w
kierunku wyjścia starałam się odnaleźć jak najszybciej kogoś
innego kto byłby w stanie mi pomóc, ale oprócz kilku lekceważących
spojrzeń nikt nie zainteresował się płaczącą dziewczyną
dociśnięta aż za bardzo do ciała idącego za nią.
Powiem zimnego powietrza
uderzył w moje ciało w momencie kiedy znaleźliśmy się na
zewnątrz.
Chłopak prowadził mnie w
kierunku czarnego Land Rovera zaparkowanego po drugiej stronie ulicy.
-Kate!-usłyszałam głośny
krzyk gdzieś z tyłu.
Chciałam się obrócić
ale zrezygnowałam kiedy usłyszałam warknięcie obok mojego ucha.
-Nawet kurwa nie
próbuj!-rozkazał a przez moje ciało przeszedł dreszcz
przerażenia.
-Kathe!-usłyszałam
ponownie
Szarpnęłam się lekko w
ramionach mężczyzny, co poskutkowało jeszcze mocniejszym chwytem
na moim ramieniu, przez co miałam wrażenie że zostałam tam
pozbawiona dopływu krwi.
Jęknęłam z bólu.
Kiedy dotarliśmy do
samochodu chłopak zatrzymał się a chwilę później z drugiej
strony wysiadł mężczyzna którego gdzieś już widziałam lecz nie
mogłam sobie przypomnieć gdzie.
Na jego ustach pojawił
się szeroki uśmiech, przez co przeraziłam się jeszcze bardziej.
Zastanawiałam się
dlaczego nikt nie próbuje mnie ratować, skoro ktoś widział co się
dzieje wnioskując po nawoływaniu mojego imienia.
-Znowu się widzimy, tym
razem twój rycerz ci nie pomorze, kochanie.- Blondyn przechylił
głowę na bok a ja zmarszczyłam brwi nie wiedząc o czym mówi.
Chłopak wyciągnął z kieszeni kawałek szmatki a następnie polał
ją czymś.
Rozszerzyłam oczy,
rozumiejąc co zamierza zrobić.
W tym momencie nie
obchodziło mnie to że mam dociśniętą broń do moich pleców,
skoro prawdopodobnie i tak umrę lecz w zupełnie innym miejscu.
-POMO...!- Nie zdążyłam
dokończyć ponieważ dłoń blondyna wraz z kawałkiem materiału
szybko znalazła się na moich ustach.
Zaczęłam się wiercić,
próbując się jakoś uwolnić, kiedy nie czułam żadnego nacisku
broni.
-Ciiii...-mruknął blondyn
dociskając rękę jeszcze bardziej do moich ust.
Jestem na cholernej
imprezie i naprawdę nikt nie widzi co się dzieje? Co jest kurna
grane?!
Zaczęłam powoli tracić
siły, a oczy zaczęły się zamykać z odczuwalnego nagłego
zmęczenia.
-David się ucieszy, jak
tylko zobaczy co mu przywieźliśmy.-odezwał się chłopak który
cały czas stał za mną.
Zostałam wrzucona na
tylne siedzenie samochodu i w momencie kiedy odczułam silne
uderzenie w głowę, straciłam przytomność.
KONTAKT:
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
HASHTAG NA TWITTERZE: #onelifeff
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !
dziękuję za kolejny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na kolejny ❤ ❤ Julia
OdpowiedzUsuńBoski. :*
OdpowiedzUsuńTa impreza miala byc mega a wyszlo tragicznie! Dlaczego ?? Blagam justin ratuj!❤
OdpowiedzUsuńCudowny! Justin gdzie ty jesteś?!
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńJeej, to mnie zaskoczylas.. Justin musi ja uratowac! Świetny rozdzial (jak z reszta kazdy).
OdpowiedzUsuńJustin ma ją uratować , rozumiesz ?! Tak się cieszę że dodałaś rozdział !
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz kolejny ?
OdpowiedzUsuńBoże, genialny!! <3 Pisz jak najszybciej kolejny rozdział :) besos :**
OdpowiedzUsuńBoże jak mnie tu dawno nie było muszę przeczytać parę rozdziałów żeby wiedzieć o co kaman 😂😂😂
OdpowiedzUsuńCholerka! Justin, gdzie ty jesteś?! Ratuj Kate!
OdpowiedzUsuń