Kathe POV'
-Nieee...-jęknęłam i
zakryłam głową poduszkę kiedy w pokoju rozniósł się dźwięk
budzika co oznaczało, że pora wstawać do szkoły.
Westchnęłam kiedy budzik
zaczął dzwonić po raz drugi i odkryłam głowę.
Otworzyłam oczy i
wyłączyłam go.
Zwlokłam się z łóżka
i weszłam do garderoby wyciągając z niej czarne rurki oraz czarno
czerwoną koszulę. Z komody wyciągnęłam bieliznę i weszłam do
łazienki.
Zdjęłam z siebie piżamę
oraz bieliznę i odkręciłam wodę w kabinie.
Weszłam pod ciepły
strumień i zabrałam się za mycie.
Umyłam się miodowym
żelem pod prysznic i spłukałam dokładnie pianę.
Zakręciłam wodę i
wyszłam z kabiny.
Wytarłam się w duży
niebieski ręcznik i założyłam na siebie bieliznę oraz ubrania.
Włosy spięłam w
wysokiego koka i zaklęłam cicho pod nosem kiedy zobaczyłam bordową
malinkę na szyj.
Zaczęłam szukać
korektora w kosmetykach aby zakryć tą 'pamiątkę'.
Kiedy wreszcie mi się
udało, była widoczna tylko dla tych którzy naprawdę dobrze będą
przyglądać się mojej szyj.
Rzęsy pomalowałam tuszem
i zrobiłam cienką kreskę eyelinerem na powiekach.
Spryskałam się perfumami
i wyszłam z łazienki.
Na nogi założyłam białe
stopki oraz czerwone Vansy.
Telefon schowałam do
kieszeni a na ramie założyłam torbę i zeszłam na dół.
Weszłam do kuchni gdzie
jak zwykle czekało już na mnie śniadanie.
Chwyciłam pierwszą
kanapkę i zaczęłam ją jeść.
Kiedy miałam już się
zbierać do szkoły w kuchni pojawiła się mama.
-Cześć, już
jedziesz?-zapytała
-Tak. Pa.-uśmiechnęłam
się do niej i wyszłam zabierając po drodze kluczyki od auta.
Torbę jak to w zwyczaju
miałam rzuciłam na siedzenie pasażera i wsunęłam kluczyk do
stacyjki uruchomiając samochód.
Włączyłam radio i zapięłam pas.
Wyjechałam na ulicę
kierując się w kierunku szkoły.
Dzisiaj na całe szczęście nie miałam żadnego problemu z zaparkowaniem samochodu,
co było cudem. Teraz właśnie stałam z Emilly niedaleko biblioteki
gotowa na pierwszą lekcje.
-I jak się udało
wczorajsze spotkanie z Ryanem?-zapytałam ciekawa
-Bardzo się udało. Jest
cudowny.-uśmiechnęła się szeroko i podskoczyła lekko do góry na
co zachichotałam
-To świetnie.-również
się uśmiechnęłam
-Justin nadal się do
ciebie nie odezwał?-zapytała a ja spojrzałam na nią zastanawiając
się czy powiedzieć jej prawdę.
-Niekoniecznie.-odpowiedziałam.
-To znaczy?-zapytała
podnosząc do góry brew i opierając jedną dłoń na biodrze.
Pokręciłam rozbawiona
głową z jej pozy i westchnęłam
Nie ma sensu jej okłamywać.
-Pamiętasz jak wczoraj
pożegnałam się z wami na parkingu?-zapytałam
-Nie mam jeszcze sklerozy.
Jasne że pamiętam.-przewróciła oczami.
-Justin poszedł za
mną.-powiedziałam cicho nie chcąc aby ktoś mnie usłyszał
-Powiedział, że też
musi się zbierać.-podniosła do góry brwi.
-Poszedł za mną.
Przycisnął mnie do maski mojego własnego auta i tak po prostu pocałować
gadając przed tym jakieś bzdury.-wzruszyłam ramionami streszczając
mniej więcej wczorajsze zdarzenie.
-Pocałował?-zapytała i
otworzyła szeroko buzie ale chwilę później na jej twarzy wykwit
promienny uśmiech.
-I co się tak
szczerzysz?-podniosłam do góry brew.
-Opowiadaj co było
dalej.-ponagliła mnie.
-No nic. Wsiadłam do auta
i odjechałam.-wzruszyłam ramionami
Emilly spojrzała na mnie
jak na wariatkę.
-Odjechałaś?-zapytała
nie wierząc w to co słyszy.
-Odjechałam.-kiwnęłam
głową
-Katherin Jonhson
stwierdzam że jesteś najgłupszą dziewczyną w tej
szkole.-powiedziała a ja zamrugałam zaskoczona.
-Heej! Co to ma
znaczyć?-zmarszczyłam brwi.
-Dziewczyno każda laska
się o niego zabija. Pocałował cię a ty go tam
zostawiłaś.-pokręciła głową.
-Jestem pewna, że się
nie załamał.-powiedziałam przypominając sobie jak odwiedził mnie
w nocy.
Zaczerwieniłam się i od
razu skarciłam się za to w głowie kiedy zauważyłam że Emilly
przygląda mi się z podniesionymi brwiami.
-Czegoś mi nie
mówisz.-stwierdziła.
-Nie prawda.
-Prawda. Kate mów o co
chodzi, bo wiesz że nie odpuszczę!-zrobiła krok w moją stronę
mrużąc na mnie oczy.
-Okay, okay. Być może
powiem Ci ale nie teraz i nie tutaj.-powiedziałam. Dziewczyna kiwnęła głową i uśmiechnęła się zadowolona z siebie.
Naprawdę nie miałam
ochoty na scenę na środku korytarza.
Dzwonek zadzwonił a my ruszyłyśmy pod klasę gdzie właśnie miała odbyć się nasza
pierwsza lekcja dzisiejszego dnia.
Em zatrzymała się w
połowie drogi i zmarszczyła brwi.
-A temu co się
stało?-zapytała
Spojrzałam w kierunku
gdzie i ona patrzyła i natknęłam się na Justina który rozmawiał
z jakimś chłopakiem którego widziałam już przy jego stoliku na
stołówce.
Nie odezwałam się nic.
-Zajęłabym się nim i
jestem pewna że nie tylko ja.-powiedziała śmiejąc się.
-Emilly!-krzyknęłam
zaskoczona przez co kilku osób na korytarzu spojrzało na
mnie.-Jestem zaszokowana! Myślałam że bujasz się w
Ryanie.-powiedziałam to już ciszej nie chcąc by ktoś usłyszał.
-Bo tak jest, ale nie
jesteśmy jeszcze razem. No wiesz... można pomarzyć, przecież nie
robię nic złego. Bieber jest gorący, więc...-powiedziała
uśmiechając się lekko.
Zaśmiałam się.
-No ale sama powiedz, nie
miałabyś ochoty się nim zaopiekować?-zapytała patrząc na mnie.
Zagryzłam wargę
powstrzymując śmiech ale nic to nie dało i zaśmiałam się
głośno, widziałam kątem oka Justina który obraca się w moim
kierunku z podniesionymi brwiami i lekkim uśmieszkiem.
-Co cię tak śmieszy?
Jestem aż tak bardzo zabawna?-zapytała wydymając wargę.
Zachichotałam
-Kto wie może już miałam
okazje.-mruknęłam puszczając do niej oczko.
-Cooo?!-tym razem to ona krzyknęła a ludzie patrzyli na nas jak na wariatki.
Znowu wybuchnęłam
śmiechem i ruszyłam przed siebie trzymając się za brzuch ze
śmiechu, i nie chcąc spóźnić się na lekcje.
Przeszłam obok Justina
który nie spuszczał ze mnie wzroku.
Obróciłam się w stronę
Emilly która patrzyła na mnie jakoś dziwnie.
-Mówisz prawdę, czy
sobie żartujesz?-zapytała po chwili
-Czemu miałabym
żartować?-zapytałam oblizując usta.
-No niee... Chce usłyszeć
całą historie. Jak do tego doszło i w ogóle.
-Powiedziałam przecież
że pogadamy później.-westchnęłam
-Później? Nie wiem czy
tyle wytrzymam.
-Jeśli się nie mylę
później mamy w-f więc będziemy miały trochę więcej
czasu.-mruknęłam i weszłam do klasy gdzie był już nauczyciel.
-Przepraszamy.-powiedziałam
i zajęłam ostatnią ławkę przy oknie.
Po skończonej lekcji
ruszyłyśmy przez korytarz w kierunku szatni.
Emilly przez całą lekcje
suszyła mi głowę próbując dowiedzieć się czegokolwiek ale nic
jej nie powiedziałam.
-Już się nie mogę
doczekać.-zaklaskała a ja przewróciłam oczami.
Weszłam do szatni i
przebrałam się w stój na w-f.
Poczekałam na Emilly a
kiedy już się pojawiła wyszłam razem z nią z szatni podchodząc
do drzwi od siłowni.
Weszłam do środka a
przyjaciółka zaraz za mną.
Obejrzałam się dookoła
czy aby na pewno nikogo tutaj nie ma, ale na szczęście pomieszczenie
było puste.
-No gadaj w
końcu.-ponagliła mnie
-Zamknij się albo nic ci
nie powiem.-zmrużyłam oczy.
-Okay, sorry.-wydęła
wargi.
-A więc... Było po
drugiej jak usłyszałam pukanie w okno wstałam i otworzyłam drzwi
balkonowe, wszedł do środka a chwilę później zobaczyłam że z
wargi leci mu krew i na policzkach ma parę zadrapań. Powiedziałam
mu żeby sobie to czymś przeczyścił ale on powiedział że ja mam
to zrobić.
Więc się zgodziłam.
Zaprowadziłam go do łazienki i oczyściłam rozcięcia.- wzruszyłam ramionami a Emilly wpatrywała się we mnie z uśmiechem.
-Kontynuuj, kontynuuj. -ponagliła mnie ręką
-A skąd możesz wiedzieć czy jest druga cześć tej historii? Może to już koniec, hmm?-podniosłam do góry lewą brew.
-Bo to musiało zakończyć się w inny sposób. Gadaj, albo wyciągnę to z Ciebie siłą.
Przewróciłam oczami. Tak, cóż Emilly czasami potrafi być bardzo... ciekawska i denerwująca.
- Schyliłam się potem aby
schować wodę i w ogóle a kiedy wstawałam on stanął za mną.
Przycisnął mnie do ściany, pocałował i otrzymałam dodatkowo bon
podarunkowy.- dokończyłam i przewróciłam oczami. Wskazałam palcem w jedno
konkretne miejsce pod uchem.-Nie dotykaj bo to jest zakryte
korektorem.-ostrzegłam.
-O Mój
Boże.-zachichotała.
Przewróciłam po raz kolejny oczami.
-Ja się wcale tak nie
ciesze.-wzruszyłam ramionami.
Dziewczyna ucichła i
spojrzała na mnie.
-Co? Dlaczego?-zapytała
-Sama powiedziałaś że
jest Męską Dziwką, więc prawdopodobnie mną też się
bawi.-wzruszyłam ramionami.
Dziewczyna zmarszczyła
brwi jakby dopiero teraz to do niej dotarło.
-Nie przejmuj się. Nie
masz przecież pewności.-stwierdziła
-I co że niby zmieni się
od tak?-prychnęłam -Dobra chodźmy stąd.-wyprowadziłam dziewczynę
z siłowni na korytarz gdzie stali już chłopcy w tym Ryan oraz
Bieber i parę innych dziewczyn.
-Cześć
Ryan.-powiedziałam kiedy przechodziłam obok chłopaka udając że
nie widzę obok Justina.
Ryan zmarszczył brwi, ale
po chwili się uśmiechnął.
-Cześć Kathe, Emilly.
Emilly uśmiechnęła się
do niego najszerzej jak tylko mogła a ja pokręciłam rozbawiona
głową.
Chłopak podszedł do
niej, więc postanowiłam zostawić ich samych.
Spojrzałam na chwilę na
Justina ale kiedy zauważyłam, że mi się przyglądała od razu
odwróciłam wzrok i weszłam do szatni po telefon.
Chwilę później wyszłam
z telefonem w ręku i wyszłam na korytarz siadając na jednym z
parapetów i sprawdzając portale społecznościowe.
Telefon w mojej ręce
zawibrował.
Zmarszczyłam brwi kiedy
na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość.
Kliknęłam na kopertę.
Od: SEXOWNY ^^
Unikasz mnie, Shawty?
Kliknęłam na odpowiedz.
Do: SEXOWNY ^^
Nie mów do mnie "Shawty"!
Nie musiałam długo
czekać na kolejną wiadomość.
Od: SEXOWNY ^^
Nie odpowiedziałaś na
moje pytanie.
Przewróciłam oczami.
Do: SEXOWNY ^^
Nie, nie unikam Cię.
Od: SEXOWNY ^^
A to ciekawe, bo ja sądzę
że jednak jest inaczej.
Do: SEXOWNY ^^
Nie unikam, ale skoro ty
wiesz lepiej...
Daj mi spokój.
Od: SEXOWNY ^^
Przyjdź do naszego
schowka. Mam sprawę.
Podniosłam do góry brwi
na :"naszego schowka".
Do: SEXOWNY ^^
DAJ. MI. SPOKÓJ!
Od: SEXOWNY ^^
Przyjdź!
Zirytowana zeskoczyłam z
parapetu i ruszyłam w kierunku schowka.
Zatrzymałam się pod
drzwiami oglądając się za siebie czy nikt mnie nie widzi.
Weszłam do środka i od
razu zamknęłam za sobą drzwi.
Obróciłam się aby
zobaczyć opierającego się o ścianę Justina ze skrzyżowanymi
ramionami i złośliwym uśmieszkiem.
-Jestem...-wzruszyłam
ramionami.
-Czyli mnie nie
unikasz?-podniósł do góry brew i stanął prosto robiąc w moją
stronę kilka kroków.
-Już powiedziałam. Czego
ty chcesz?
-Ciebie.-uśmiechnął się
i szybko pokonał dzielący nas dystans i przycisnął mnie do drzwi.
Całą swoją siłą jaką
miałam w sobie nie chciałam pokazać po sobie jak bardzo zdziwiło
mnie to jedno krótkie słowo wychodzącego z jego ust.
Odepchnęłam go od siebie,
co poskutkowało odsunięciem się ode mnie na jakieś 10
centymetrów.
Wow! Siłacz ze mnie! Prychnęłam wgłąb siebie.
-Co Ci jest?-zapytał
marszcząc brwi.
-To chyba co tobie jest
Justin! Raz mi grozisz, później jesteś miły, następnie znowu mi
grozisz, potem całujesz mnie na parkingu, potem poobijany
przychodzisz do mnie w środku nocy i znowu mnie całujesz a teraz
znowu jestem z tobą w tym głupim schowku a ty znowu próbujesz mnie
pocałować. Wybacz ale nie jestem dziewczyną, którą możesz się
pobawić, jasne? Masz swoje laseczki, które z przyjemnością
wskoczą ci do łóżka, ale z całą pewnością ja do nich nie należę, więc się odczep.-powiedziałam przymykając na sekundę
oczy.
Chciałam nacisnąć
klamkę ale złapał mnie za łokieć i przyciągnął do siebie tak
że wylądowałam w jego ramionach.
-A kto powiedział, że
chce się pobawić? Hmm?-zapytał przechylając głowę na bok.
-Widzę jak się
zachowujesz. Co dzień inna laska, nie dzięki, nie mam zamiaru znaleźć się w twojej kolekcji.-westchnęłam i wyrwałam się z jego
uścisku i tym razem udało mi się wydostać na korytarz bez
zatrzymania.
________________________________________
Tam tam tam. Spodziewaliście się, że Kathe postawi się Justinowi? :)
Kto oglądał wczoraj MTV EMA? :)
Justin zdobył 5 nagród. Jestem z niego cholernie dumna i z nas wszystkich za dzielne głosowanie. Jesteście niesamowici. :)
#SORRY COŚ CUDOWNEGO ! :)
No następnego. x
KONTAKT:
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
Przypominam również o hastagu #onelifeff na twitterze gdzie możecie pisać co sądzicie o rozdziałach czy też o całym ff.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!