Kathe POV'
Przekręciłam się na bok
i zmarszczyłam brwi kiedy poczułam przyciśnięte ciało do mojego
i rękę przełożoną przeze mnie.
Szybko otworzyłam oczy i
podniosłam do góry głowę, ale od razu tego pożałowałam.
Silny ból głowy, to
jedyne co czułam w tej chwili.
-Cholera.-mruknęłam i
złapałam się za głowę.
Spojrzałam na ciało
leżące obok mnie i zamarłam.
Justin...Justin Bieber.
Jak ja się tu do cholery
znalazłam?
Ostatnie co pamiętam z
wczoraj a raczej z wczesnego dzisiaj to... samochód Justina.
Musiałam zasnąć.
Ale w takim razie jak
znalazłam się tutaj?
Przyniósł mnie? Chyba
tak, bo jak inaczej to można wytłumaczyć?
Odsunęłam jego rękę i
powoli wstałam z łóżka.
Wciągnęłam szybko
powietrze do płuc kiedy zamiast sukienki zauważyłam na sobie
koszulkę sięgającą mi do połowy ud.
Przebrał mnie.
Wstałam powoli i
przygryzłam wargę przez silny ból głowy.
Muszę do łazienki.
Nacisnęłam klamkę
białych drzwi znajdujących się w pokoju, które na całe szczęście
okazały się prowadzić do łazienki.
Zakluczyłam je za sobą i
obróciłam się.
Rozejrzałam się po
łazience.
W rogu stał prysznic a
obok niego wielka wanna.
Na środku stała umywalka
a nad nią lustro.
Podskoczyłam do góry
kiedy zobaczyłam swoje odbicie.
Potargane i poplątane
włosy, rozmazany makijaż i do tego byłam jeszcze strasznie blada.
Jeeezu!
Postanowiłam wziąć
prysznic, ponieważ sama od siebie czułam alkohol.
Mam nadzieje, że Justin nie będzie miał nic przeciwko.
Zdjęłam jego koszulkę
przez głowę a do moich nozdrzy dostał się cudowny zapach męskich
perfum.
Mimowolnie powąchałam
koszulkę i uśmiechnęłam się szeroko.
Nie bierzcie mnie za żadną psycholkę!
Lubię męskie perfumy,
ale na taki zapach jeszcze nigdy się nie napotkałam.
Połączenie chyba żelu
pod prysznic i jakichś nie najtańszych perfum.
Cudownie!
Odkręciłam wodę w
kabinie.
Zdjęłam bieliznę i
weszłam pod prysznic.
Sięgnęłam po żel pod
prysznic i otworzyłam go.
Tak z pewnością ten żel
miał coś wspólnego z koszulką którą jeszcze chwilę temu miałam
na sobie.
Nie wielką jego ilość
wylałam na rękę i umyłam ciało.
Spłukałam pianę i
zakręciłam wodę.
Wyszłam z kabiny i
wytarłam się w czarny ręcznik, który leżał złożony na szafce.
Ubrałam się w bieliznę
i koszulkę Justina.
Zmyłam resztki makijażu
i przejechałam ręką po włosach chcąc je doprowadzić do jakiego
kolwiek ładu.
Wyszłam z łazienki i
wróciłam do pokoju gdzie na łóżku leżał już przebudzony
Justin.
-Um...cześć.
Skorzystałam z twojej łazienki, mam nadzieje że nie masz nic
przeciwko.-oznajmiłam cicho.
Chłopak przejechał po
mnie wzrokiem od dołu do góry i przygryzł dolną wargę.
-Jasne, jest
okay.-odpowiedział a ja odetchnęłam z ulgą za to, że się nie wścieka.
-Umm...ty mnie tutaj
przyniosłeś?-zapytałam patrzą na ścianę
-Tak.-odpowiedział
-Przebrałeś
mnie?-zapytałam nadal na niego nie patrząc.
-Tak, masz coś przeciwko
temu?-zapytał a ja pokręciłam lekko głową zażenowana, że
musiał widzieć mnie w samej bieliźnie a moje policzki od razu
nabrały czerwonego koloru.
-Nie masz się czego
wstydzić, mała.-oznajmił a ja kiwnęłam lekko głową.-Jak się
czujesz?
-Bywało lepiej. Boli mnie
głowa.-odpowiedziałam i spojrzałam na niego.
-Nie dziwie się. Wypiłaś
dość sporo.-odsunął kołdrę.
Zaczerwieniłam się i
spojrzałam na okno znajdujące się w pokoju ponieważ chłopak był
w samych bokserkach.
Spałam z Justinem
Bieberem który miał na sobie tylko bokserki. Gdybym komuś o tym
powiedziała, wyśmiał by mnie.
-O, tak, w 100%-ach jesteś
dziewicą.-stwierdził.
Kątem oka widziałam jak
zakłada na siebie spodnie od dresu i dopiero teraz na niego
spojrzałam.
Przełknęłam głośno
ślinę kiedy mój wzrok padł na umięśnione ramiona i 8-mio pak na
środku brzucha.
Ja pierdole!
Dobrze, że się nie
ślinie.
-Podoba Ci się to co
widzisz?-usłyszałam rozbawiony głos.
Potrząsnęłam głową,
chcąc wrócić na ziemię i spojrzałam na Justina który uśmiechał
się od ucha do ucha.
-yyy...co?-zapytałam i
zamrugałam parę razy zagryzając wargę, chcąc powstrzymać się
od ponownego spojrzenia w dół.
-Nieważne. Chodź, dam ci
jakieś tabletki i zjemy śniadanie.-powiedział i wyszedł z pokoju.
Zeszłam za nim na dół.
Przeszłam przez ogromny świetnie urządzony salon i weszłam do równie ogromniej kuchni.
Chłopak wyjął z szafki jakieś tabletki i podał mi dwie razem z sokiem pomarańczowym.
-Dzięki.-powiedziałam i połknęłam je.
-Co chcesz zjesz?-zapytał
patrząc na mnie
-Obojętnie.-odpowiedziałam
-Jajecznica może
być?-zapytał a ja tylko pokiwałam głową.
Justin wyjął z lodówki
kilka jajek i wyjął z szafki patelnie.
Rozglądałam się po domu
i przyglądałam się od czasu do czasu, chłopakowi, który
przygotowywał jedzenie.
-Sam tu
mieszkasz?-zapytałam
-hmm?-mruknął
przyprawiając nasze śniadanie.
-Pytam czy sam tutaj
mieszkasz.-ponowiłam pytanie.
-Aaaa. Tak
sam.-odpowiedział i wyjął z szafki dwa talerze nakładając na nie
jajecznice.
-Ładnie tu.-powiedziałam
rozglądając się ponownie.
-Dzięki.-spojrzał na
mnie na chwile i odstawił patelnie do zmywarki.-Mieszkam jeszcze z
chłopakami, tu bywam dość rzadko, ale się zdarza.-powiedział a
ja popatrzyłam na niego zaskoczona.
Dwa domy?! Wow!
-Gdzie jest
Emilly?-zapytałam
-Z Ryanem.-odpowiedział a
ja miałam ochotę przewrócić oczami. To raczej oczywiste.
-Tyle to ja też wiem. Ale
gdzie dokładnie?
-W drugim domu.-mruknął
i postawił przede mną talerz z jedzeniem i sok.-Smacznego.
-Dzięki.-powiedziałam i
zabrałam się za jedzenie.
Po zjedzonym śniadaniu,
poszłam na górę i przebrałam się w swoją sukienkę i założyłam
szpilki.
Zabrałam też pończochy,
które leżały obok butów i zaczerwieniłam się wyobrażając
sobie jak je ze mnie ściągał.
Ja śpiąca i pijana a on
nade mną rozpierając mnie.
Zabrałam torebkę i
zeszłam na dół.
-Ja już pójdę.-powiedziałam a chłopak obrócić się do mnie z kanapy na
której siedział w salonie.
-Już? Poczekaj, odwiozę
Cię.-podniósł się i zabrał kluczyki od auta.
-Nie trzeba, poradzę
sobie.-uśmiechnęłam się do niego lekko.-Dzięki że mogłam tu
zostać i w ogóle.-dodałam
-Nie ma sprawy. I tak cię
odwiozę.-powiedział i przeszedł obok mnie.
Wyszedł na dwór i
zatrzymał się przy drzwiach czekając aż ja tez wyjdę aby mógł
je zamknąć.
Wyszłam z domu i
poczekałam aż zamknie drzwi.
Wsiadłam do jego auta na
miejsce pasażera i zapięłam pasy.
-Chyba nie muszę podawać
Ci adresu.-powiedziałam przypominając sobie jak śledził mnie i
ten raz gdy złożył mi wizytę.
-Nie. Muszę gdzieś
jeszcze wstąpić.-powiedział i opalił samochód.
-Jasne.-odpowiedziałam i
wbiłam wzrok w szybę obok mnie.
Po jakichś 10 minutach,
zatrzymaliśmy przed dużym domem jeszcze większym niż ten Justina.
-Chodź ze mną.-powiedział
i wysiadł z auta.
Odpięłam pas i wysiadłam.
Justin podszedł do drzwi
i tak po prostu je otworzył wchodząc do środka.
Obrócił się w moją
stronę i podniósł do góry brwi.
-No chodź.-ponaglił a ja
ruszyłam się z miejsca.
Weszłam do holu średniej
wielkości.
W wejściu jak mi się
zdawało chyba do salonu pojawił się chłopak o czarnych włosach,
którego widziałam wczoraj na imprezie.
-Siema stary.-przywitał
się z Justinem i spojrzał na mnie.
Uśmiechnął się do mnie
i wyciągnął dłoń.
-My chyba jeszcze nie zdążyliśmy się poznać. Jestem Chris.
Uścisnęłam jego dłoń i
odpowiedziałam uśmiechem.
-Kathe.
-Ładnie.-uśmiechnął
się szeroko.
Justin położył dłoń
na moich plecach a ja popatrzyłam na niego zaskoczona.
Popchnął mnie lekko do
przodu zmuszając abym się ruszyła.
Weszliśmy do salonu na którego środku stał szklany stolik i trzy duże kanapy na których
siedziało trzech chłopaków .
Wszyscy obrócili się w
naszą stronę.
Blondyn który siedział
najbliżej przejechał po mnie wzrokiem i uśmiechnął się
łobuzersko, za nim siedział szatyn który przechylił głowę w bok
i patrzył raz na mnie raz na Justina a ostatni chłopak był ciemnym
blondynem i patrzył na nas z podniesionymi brwiami z piwem w ręku.
Cóż chyba właśnie
jestem w domu najgroźniejszego gangu w tym mieście i stoję po
środku jego członków.
Cudownie!
-To ta laska z
wczoraj?-odezwał się trzeci chłopak i podniósł się z kanapy.
-Kate.-powiedział Justin
a ja kiwnęłam głową nie chcąc się odzywać.
-Jestem Chaz -odezwał się
szatyn- A to jest Luke- wskazał na ciemnego blondyna – i
Max-pokazał na blondyna, który nie przestawał się uśmiechać i
obczajać mnie wzrokiem.
-Jest Ryan?-zapytał
Justin
-Minęliście się.
Pojechał z Emilly jakieś 5 minut temu.
Czyli jednak tutaj spędziła noc moja przyjaciółka.
Czyli jednak tutaj spędziła noc moja przyjaciółka.
-Mam coś na
twarzy?-zapytałam patrząc na blondyna, który patrzył ciągle na
mnie uśmiechając się.
Spojrzeli na mnie
zaskoczeni, że się w ogóle odezwałam.
-Nie. Po prostu przyglądam
się lasce, która była całą noc, z tym o to kolesiem.-Wskazał
palcem na Justina- I mimo wszystko nie przespała się z nim.
Myślałam że może jesteś paskudna czy coś, ale to co widzę na
pewno nie można nazwać paskudnym.-powiedział wzruszając ramionami
Zaśmiałam się.
-Cóż... dzięki za
szczerość.-uśmiechnęłam się lekko
-Nie ma za co. Zawsze do
dyspozycji.-puścił mi oczko
Uśmiechnęłam się i zakryłam włosami policzki które lekko poczerwieniały.
-Zaraz wracam.-powiedział
Justin i zostawił mnie w salonie z chłopakami.
-Skąd się
znacie?-zapytał Luke
-Chodzimy do jednego
liceum.
-Okay. Chcesz piwo, czo
coś?-zapytał
-Nie dzięki, po
wczorajszym na razie mi wystarczy.
Chłopak zaśmiał się i
kiwnął głową.
-Siadaj przecież nie
będziesz tak na niego tutaj czekać.-uśmiechnął się i wskazał
na jedną z trzech kanap.
Kiwnęłam głową i
usiadłam a obok mnie Chris a trzech pozostałych chłopaków po
drugiej stronie.
-To ty jesteś tą
wkurwiającą dziewczynką?-zapytał Chris a chłopaki zmrozili go
wzrokiem.
Prychnęłam.
-Tak to chyba ja. Justin
też nie należy do najmilszych osób.-westchnęłam uśmiechając się
lekko.
Okay, więc jestem
wkurwiającą dziewczynką.
-Nie mów mu że któryś
z nas coś pisnął bo urwie nam jaja.-powiedział Max
-Racja.-przytaknął Luke
a Chaz pokiwał głową.
-Okay, nic mu nie
powiem.-powiedziałam
-To dobrze, bo wiesz mam
zamiar nacieszyć się jeszcze trochę tym czym obdarzyła mnie matka
natura.-powiedział Chris i poruszył brwiami w górę i w dół
przez co wszyscy się zaśmialiśmy.
-Co was tak
śmieszy?-obróciłam się w stronę Justina który stał w progu
opierając się o ścianę.
-Długo tu stoisz?-zapytał
Chris oblizując usta.
-Chwilę, a co?
-Nic, nic.-odezwali się
wszyscy równocześnie a ja wybuchnęłam śmiechem.
Uspokoiłam się i
popatrzyłam na nich rozbawiona.
Justin pokręcił głową
i spojrzał na mnie.
-To co, jedziemy?-zapytał
-Tak.-przytaknęłam i
podniosłam się z kanapy.
Chłopaki uśmiechnęli się
do mnie.
-Miło było się poznać
Kate.-odezwał się Max i mrugnął okiem.
-Mi was też.
Pożegnałam się z
chłopakami i wyszłam z domu razem z Justinem.
-Polubili cię.-mruknął
kiedy wsiadaliśmy do auta.
-Sądziłeś że nie da
się mnie polubić?-zapytałam z podniesionymi brwiami.
-Nie to powiedziałem... Z
resztą... Nie ważne... Nie każdego tak szybko do siebie
dopuszczają.-powiedział a ja zagryzłam wargę nie chcąc
wypowiedzieć słów które cisnęły mi się na język.
"Zwłaszcza mnie,
nie? W końcu jestem wkurwiającą dziewczynką"
Po 20 minutach Justin
zatrzymał się przed moim domem, odetchnęłam z ulgą kiedy nie
zobaczyłam samochodu rodziców na podjeździe. Czyli są w pracy.
Jak dobrze.
-Umm...dzięki. -odezwałam
się i odpięłam pas.
Chwytałam już za klamkę
aby wysiąść, ale powstrzymała mnie jego dłoń na moim łokciu.
-Może dostanę jakąś
nagrodę, co?-zapytał z cwanym uśmieszkiem
-To znaczy?-zapytałam
zmieszana
Chłopak nastawił prawy
policzek w moją stronę a ja patrzyłam zaskoczona, aż w końcu
pocałowałam go w policzek i wysiadłam z auta.
Weszłam na swój podjazd
a szyba od jego strony uchyliła się.
-Do zobaczenia!-krzyknął
i odjechał.
_______________________________
Przepraszam za opóźnienia związane z
nowym rozdziałem, ale działu się u mnie tyle, że nie miałam siły i
dodatkowo się przeziębiłam.
Jest sprawa Ludzie!
Chcielibyście zwiastun do "ONE LIFE"?
Jeśli tak piszcie kogo wolicie jako główną bohaterkę:
-LILY COLLINS
-MILEY CYRUS (JAKO SZATYNKA)
-NINA DOBREV
Możecie również opisywać na twitterze jak podoba wam
się rozdział lub jakie macie odczucia co do niego wystarczy wpisać
hastag #onelifeff
Do Następnego ! x
Zapraszam, na moje drugie ff: ALL YOURS BABY
KONTAKT! :
TWITTER: @allyoursbabyx
ASK.FM: @allyoursbabyx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ ! :)
KONTAKT! :
TWITTER: @allyoursbabyx
ASK.FM: @allyoursbabyx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ ! :)